Netanjahu: zabicie Nasrallaha było konieczne dla zmiany układu sił w regionie
Eliminując Hasana Nasrallaha, Izrael „wyrównał rachunki” z „masowym mordercą” odpowiedzialnym za śmierć niezliczonej liczby Izraelczyków oraz dziesiątek Amerykanów i Francuzów – zaznaczył Netanjahu w pierwszym publicznym wystąpieniu po ogłoszeniu w sobotę, 28 września, rano informacji o śmierci lidera Hezbollahu. Podczas piątkowego ataku premier był w Nowym Jorku, gdzie brał udział w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, ale skrócił wizytę w USA i w sobotę wrócił do kraju.
Nasrallah „nie był jakimś tam terrorystą, on był TYM terrorystą” i został wraz ze swoimi towarzyszami odesłany w to samo miejsce, co „inni architekci planu zniszczenia Izraela” – podkreślił Netanjahu. Dodał, że zabity lider Hezbollahu był „główną siłą napędową irańskiej osi zła” i w wielu przypadkach to on pobudzał Iran do działania, a nie na odwrót.
Premier powiedział, że wydał rozkaz zabicia Nasrallaha, ponieważ jego śmierć była „koniecznym warunkiem” osiągnięcia celów wojennych Izraela – „bezpiecznego powrotu mieszkańców północy kraju do domów i zmiany na lata układu sił w regionie”. Uzupełnił, że Nasrallah, gdyby żył, szybko odbudowałby zdolności bojowe Hezbollahu zniszczone w ostatnich izraelskich nalotach.
Biuro ministra obrony Joawa Galanta podało z kolei w sobotę wieczorem, że odbył on naradę dotyczącą gotowości wojska do „rozszerzenia działań ofensywnych” na froncie północnym. Izraelskie wojsko już wcześniej informowało, że żołnierze są przygotowywani do ewentualnej operacji lądowej na południu Libanu.
Jesienią 2023 r. po wybuchu wojny w Strefie Gazy wspierany przez Iran Hezbollah zaczął regularne ostrzały północnego Izraela, co spotyka się z silnymi kontratakami. Od poniedziałku izraelskie lotnictwo prowadzi zmasowane naloty na Liban. Zginęło w nich już ponad 700 osób, a ok. pół miliona mieszkańców Libanu uciekło z domów. Izrael podkreśla, że naloty są wymierzone w infrastrukturę i bojowników terrorystycznego Hezbollahu, a celem operacji jest przywrócenie bezpieczeństwa na północy kraju, z której przed atakami musiało uciekać ponad 60 tys. mieszkańców.
Na podstawie: PAP