Waldemar Wołkanowski
Waldemar Wołkanowski |
21.07.2021 - 08:24
„Wielkie Wilno” to określenie, które pierwotnie pojawiło się ok. 1915 roku. Według przekazów granice miasta poszerzone zostały na skutek decyzji niemieckiego urzędnika Waltera Hechta, który pełnił w okupacyjnych władzach funkcję Stadtbaurata. Wyznaczał je z udziałem mierniczego miejskiego Franciszka Walickiego, objeżdżając przedmieścia i rysując linie na planie. Już po okupacji w 1919 roku Rada Miasta zatwierdziła ów plan. Obszar Wilna powiększył się z pięciu do ponad dziesięciu tysięcy hektarów. Granice jednak to jedno, natomiast obszar zabudowy to drugie. Na początku lat trzydziestych XX wieku, blisko siedem tysięcy hektarów stanowiły tereny zupełnie niezabudowane. Były tam – włączone decyzjami administracyjnymi – wioski (12), osady (11), folwarki (9) i dzielnice (dawne przedmieścia), których miały charakter wiejski. Były pola uprawne (blisko trzy tysiące ha), łąki i nieużytki, przy zupełnym braku infrastruktury, jaką kojarzymy ze współczesnym ośrodkiem miejskim. Wilno się jednak „budziło” i budownictwo postępowało, chociaż powoli. Druga część przewodnika po budowlach międzywojennych rozpoczyna się od 1928 roku.
Waldemar Wołkanowski |
15.07.2021 - 10:15
Wilno jak setki innych miast w Europie na przełomie XIX i XX wieku przeszło intensywny okres ruchu budowlanego i początki industrializacji. Nie dziwią zatem dziesiątki kamienic, na których widnieją daty z tego właśnie czasu. Prywatni na ogół inwestorzy wznieśli wówczas wiele kilkukondygnacyjnych domów, to wtedy powstało też z inicjatywy Józefa Montwiłła sześć kolonii mieszkaniowych. Kilku znakomitych architektów wileńskich miało pole do popisu. Powstałe wówczas budynki charakteryzowały się mieszanym stylem, bogactwem dekoracji i nowościami technicznymi nieznanymi dotąd na terenie Wilna. Ruch inwestycyjny wstrzymała prawie całkowicie wielka wojna 1914-1918. Budzenie się budownictwa po 1919 roku było powolne z okresowym przyspieszeniem, czy hamowaniem w okresie kryzysu gospodarczego. Kolejne części artykułu stanowią przegląd niektórych wybranych budowli z lat 1920-1939.
Waldemar Wołkanowski |
08.07.2021 - 09:56
Było ciepłe, czwartkowe przedpołudnie we wrześniu 1931 roku, kiedy rodzina Franciszka Walickiego z olbrzymim wzruszeniem uczestniczyła w poświęceniu prywatnej kaplicy wzniesionej na własnej posesji. Uroczystość odbywała się bez większego rozgłosu. Oprócz kręgu najbliższych osób zaproszonych zostało jeszcze tylko kilku duchownych. Kaplica poświęcona została pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Patronka, czyli zakonnica Marie Françoise Thérèse Martin, zmarła w 1897 roku, a kanonizowana była w 1925 roku. Kapliczka Walickich była pierwszym obiektem sakralnym konsekrowanym pod jej zakonnym imieniem na Ziemiach Wschodnich II RP. Zanim jednak więcej szczegółów na temat kapliczki, opowieść przybliży czytelnikom nieco faktów z życia czterech pokoleń Walickich w Wilnie, o ich posiadłości przy ulicy Świronek, a także o Derewnictwie i Tuskulanum.
Waldemar Wołkanowski |
01.04.2021 - 13:30
Dzieje wileńskich domów traktować można czasem jak biografie ludzi. Znaleźć się więc powinny opisy kolejnych etapów ich istnienia… od dzieciństwa do ich obecnego dojrzałego wieku. Pamiętajmy jednak, iż niektóre domy „umarły” – zostały na pewnym etapie życia miasta zburzone. Niektóre domy mają ową „biograficzną” linię opisaną lepiej, inne gorzej. Wileńskie budynki Starego Miasta dojrzewały przechodząc liczne zmiany. Dodawane im były piętra, rozbudowywały się wszerz lub wzdłuż, łączono je z innymi, czy też dobudowywano skrzydła. Zmieniały się także fasady, tracąc lub zyskując niektóre szczegóły.
Waldemar Wołkanowski |
21.03.2021 - 12:25
Nie dość powszechna jest wiedza, iż duży gmach stanowiący zachodnią pierzeję placu Vincasa Kudirki wybudowany został w latach 1931-1934. Szeroki i wysoki budynek przetrwał bez większych zmian do dzisiaj, lecz mało są znane okoliczności jego wzniesienia – dlatego nieco informacji podanych poniżej powinno tę lukę uzupełnić.
Waldemar Wołkanowski |
25.02.2021 - 18:26
Dzieje pomników w Wilnie to szeroki temat, złożony z wielu zagadnień. Każdy z pomników - istniejących oraz tych, które zniknęły z przestrzeni miasta - stanowi osobną historię i podejmując się ich omówienia, należy brać pod uwagę zmienność czasów, w których się pojawiały lub były likwidowane. W okresie międzywojennym najwięcej emocji budziła sprawa pomnika Adama Mickiewicza, ale niejako obok ożywione dyskusje toczyły się także przy okazji innych upamiętnień. Nie inaczej było z pomnikiem Józefa Montwiłła. 20 lutego minęła 110. rocznica jego śmierci, co stanowi okazję do przypomnienia okoliczności wzniesienia mu kamiennego posągu.
Waldemar Wołkanowski |
07.09.2020 - 15:18
Wilniuk to stan duszy i umysłu. Nie jest on wilnianinem, bowiem ciało jego pomieszkuje gdzieś daleko od Wilna. Dlatego ma serce rozdarte. Kiedy już spakuje walizkę, aby odbyć podróż do „swojego miasta”, to do niego nie jedzie, lecz „gna”. Podróż do źródeł jest potrzebna, aby naładować duszę i umysł niczym akumulatory. Wilno jest dla wilniuka niczym choroba, która wymaga kuracyjnych pobytów w „zdrojowisku”. Wilniuk zatem jedzie i czuje się tam swojsko mimo historycznych zmian, jakie przeszło miasto na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat. W Wilnie wówczas dochodzi za każdym razem do swoistego przestępstwa. Następuje oto kradzież kolejnego kawałka serca. Wilno jest w tym przypadku złodziejem, a my jego dobrowolną ofiarą. Ale jak to mówią „okazja czyni złodzieja”..., skoro chodzimy z tym sercem na wierzchu, Wilno kradnie i kradnie. Robi to zresztą bezkarnie, bo my się okradać dajemy, a po fakcie nie zgłaszamy przestępstwa. I tak już jest.
Waldemar Wołkanowski |
03.11.2019 - 12:42
Jeśli nie każdy swą stopą dotknął grobu, to zapewne myślą i uczuciem, wyobraźnią i wolą, próbował wstawić sobie przed oczy smętną poezję grobów i mogił. Poezję!... Każdy cmentarz jest nią nie tylko owiany, lecz także jest jej odwiecznym siedliskiem. Jest matecznikiem romantyzmu i ma sprzyjającą dlań atmosferę, jako wielkie pogorzelisko ludzkich wysiłków i nadziei, ukochań i walk, jest to najzupełniej zrozumiałe. Cmentarz na Zaduszki jest księgą — otwartą dla wszystkich.
Waldemar Wołkanowski |
11.05.2019 - 09:42
Dzisiejsza opowieść dotyczy specyficznego tematu, który przybliżyć ma okoliczności zawarcia wspaniałej męskiej przyjaźni, której początek miał miejsce w Wilnie. Była to przyjaźń zaprawiona mocno: pasją, adrenaliną, rywalizacją i świadomością ryzyka... to opowieść o dwóch „wspaniałych mężczyznach na swoich latających maszynach”.
Waldemar Wołkanowski |
21.04.2019 - 06:42
Święto Zmartwychwstania zajęło poczesne miejsce w wierzeniach i wyobrażeniach ludu. Woda, słońce i skarby natury ukryte w ziemi skaczą z radości. Wielkanoc to uroczystość nad uroczystościami (solennitas solennitatum) – tak święta Wielkiejnocy nazwał niegdyś papież Grzegorz. Obrzędowość Wielkiego Tygodnia jest niezwykle bogata. W przeszłości na Wileńszczyźnie, tak jak i wszędzie indziej, złożona była ze zwyczajów i praktyk niemających nic wspólnego z chrześcijaństwem. Wielkanoc to również święto wiosny, która od Zapustów zwycięża zimę. Była także świętem dusz, którym dawano możność przebywania wśród żywych.
Waldemar Wołkanowski |
19.04.2019 - 18:40
Trudno jest dzisiaj poczuć podobny niepokój mieszkańców Wilna, gdy w styczniu 1919 roku, po krótkim zrywie niepodległościowym, dowiedzieli się, że nikt już ich nie broni. Na ulicach zobaczyli bolszewickich żołnierzy z czerwoną gwiazdą na czapkach. Nikt jeszcze nie najadł się do syta po niemieckiej okupacji, gdy widmo dalszego głodu pojawiło się wraz z nieproszonymi gośćmi ze wschodu. Okupacja bolszewicka trwała 105 dni, do czasu, kiedy w czasie świąt Wielkiejnocy w kwietniu 1919 roku do Wilna wkroczyło wojsko polskie.
Waldemar Wołkanowski |
02.12.2018 - 05:20
Rozporządzeniem Prezydenta RP Ignacego Mościckiego z października 1930 roku rozpoczęto honorować osoby, które zasłużyły się czynnie dla niepodległości Polski. Ustanowione wówczas odznaczenia państwowe: Krzyż Niepodległości i Medal Niepodległości do 1938 roku otrzymało blisko 87 tysięcy cywilów. Wśród nich było wielu wilnian, którzy w różny sposób zasłużyli się w walce o niepodległość. Były to czyny z okresu przed wielką wojną, podczas jej trwania oraz w latach 1918-1921. Sytuacje, w których przyszło im dokonywać ważnych dla niepodległości czynów, były przeróżne. Dzisiaj opowiem o dwóch kolejnych postaciach tamtych czasów.
Waldemar Wołkanowski |
25.11.2018 - 12:06
Sztab Samoobrony Wileńskiej, który utworzono w kompleksie pałacowym Honestich na Zarzeczu był symbolem zrywu niepodległościowego. Przez kilka dni zgłaszali się tam ochotnicy, którzy zareagowali na możliwość przyłączenia się do zbrojnych oddziałów. Cele były jasne, dokończyć rozbrojenia Niemców i dopilnować, aby opuścili Wilno, przejąć wszystkie najważniejsze obiekty i być gotowym do walki z nowym agresorem, którego nawała zbliżała się od wschodu. W jeden z mroźnych, grudniowych dni do sztabu zgłosił się Antoni Wiwulski. Dowództwo nie chciało go przyjąć, ale artysta upierał się i został zaprzysiężony do Samoobrony, która wraz z przyjazdem generała Władysława Wejtki, została formalnie włączona do Wojska Polskiego. Poczucie obowiązku wobec ojczyzny przypłacił życiem, chociaż nie w walce. Na płycie nagrobnej w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusa, który budował na styku dzielnic Nowe Miasto i Pohulanka, wojskowość umieściła później odznakę honorową „Obrońcy Wilna”.
Waldemar Wołkanowski |
17.11.2018 - 20:41
Spośród wilnian, którzy w kilkanaście lat po wojnie świętowali dzień 11 listopada, ochoczo uczestnicząc w radosnych obchodach kolejnej rocznicy, niewielu uświadamiało sobie, że w 1918 roku, kiedy cała Polska upajała się szczęściem pierwszych miesięcy odzyskania niepodległości, Wilno nie tylko, że pozostawało jeszcze pod okupacją niemiecką, ale wisiała nad nim groza stokroć cięższej okupacji bolszewickiej. Pisała na ten temat m.in. Zofia Piasecka-Kalicińska. Zapowiedzią możliwości zbrojnej konfrontacji z Niemcami w Wilnie, były wydarzenia 20 października 1918 roku, które później określane były czasem, jako „krwawa niedziela”. Od tej mniej więcej daty wydarzenia związane z likwidacją ponadstuletniego okresu zaborów następowały jedno za drugim, w tym kilka dni styczniowych 1919 roku, kiedy miasto stało się po części wolne.
Waldemar Wołkanowski |
11.11.2018 - 15:00
W święto Stulecia Niepodległości Rzeczypospolitej rozpoczynamy cykl artykułów o udziale wilnian w kluczowych momentach walki o niepodległość Polski. Nie będzie to kolejna publikacja, w której chronologicznie omówione zostaną dzieje Wilna z przełomu dwóch pierwszych dekad XX wieku. Postaram się natomiast przybliżyć szereg postaci, w różnej formie swojej działalności uczestniczących w najważniejszych ówczesnych wydarzeniach. To krótkie sylwetki wilnian, którzy byli zaangażowani w tajną oświatę, działalność niepodległościowych organizacji politycznych i wojskowych, harcerstwo, Samoobronę. Było ich wielu, ale chciałbym się skupić na tych niezasłużenie zapomnianych, którzy nie byli zbyt często wymieniani w późniejszych opracowaniach. Wielu z nich spoczęło po śmierci na wileńskich cmentarzach, a ich mogiły z niewiele mówiącymi nazwiskami dziś nie wyróżniają się na tle innych, zapadających pod ziemię. Przy okazji tak ważnej rocznicy chciałbym, chociaż drobnym wspomnieniem uczcić ich pamięć...
Waldemar Wołkanowski |
09.11.2018 - 20:00
Poczucie dumy, jedności i siły narodu w ostatnich latach przed wybuchem II wojny było bardzo potrzebne. Obchody Święta Niepodległości właśnie w dniu 11 listopada Sejm II RP ustanowił dopiero 23 kwietnia 1937 r. Jesienią tegoż roku 19. rocznicę odzyskania niepodległości po raz pierwszy obchodzono jako święto państwowe, był to dzień wolny od pracy. Ta rocznica musiała być, rzecz jasna, "po wsze czasy związana z Wielkim Imieniem Józefa Piłsudskiego, zwycięskiego Wodza w walkach o Wolność Ojczyzny". Marszałek już wtedy nie żył, wobec czego głównym patronem święta był Edward Śmigły-Rydz. Niestety, tylko dwukrotnie dane było wilnianom obchodzić Dzień Niepodległości w wolnej Polsce - na trzeci rok już nie państwowe, ale chyba najbardziej dramatyczne i przejmujące uroczystości Wilno zorganizowało 11 XI 1939 roku już pod administracją litewską...
Waldemar Wołkanowski |
26.10.2018 - 12:37
Gmach na ulicy Świętojańskiej, do którego niedawno przeniosła się Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej, znany jest pod nazwą „Pałacu Paców”. Ciekawa historia tego kompleksu opisywana była wielokrotnie w publikacjach naukowych, a także w popularnych wersjach na użytek przewodników. Niniejszy artykuł jest wersją pośrednią. Dodałem w niej szereg danych, zwłaszcza o okresach z dziejów pałacu, mało dotąd zbadanych i poruszanych. Druga część artykułu rozpoczyna opis w 1908 roku i kończy się w 2018. Publikacja jest kontynuacją moich „Opowieści z dawnego Wilna”.
Waldemar Wołkanowski |
18.10.2018 - 11:54
Gmach na ulicy Świętojańskiej, do którego niedawno przeniosły się Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej i Instytut Polski, znany jest pod nazwą „Pałacu Paców”. Ciekawa historia tego kompleksu opisywana była wielokrotnie w publikacjach naukowych, a także w popularnych wersjach na użytek przewodników. Niniejszy artykuł jest wersją pośrednią. Dodałem w niej szereg danych, zwłaszcza o okresach z dziejów pałacu mało dotąd zbadanych i poruszanych. Dwuczęściowa publikacja jest kontynuacją mojej serii „Opowieści z dawnego Wilna”.
Waldemar Wołkanowski |
11.08.2018 - 09:06
Podtytuł artykułu nie oznacza, że Wilno było arkadią, krainą szczęśliwości, w której niczego nie brakowało. Rzecz dotyczy, bowiem realiów życia organizmu miejskiego, który chłonął spore ilości żywności. Mleko i miód były towarami, których wartość odżywcza miała olbrzymie znaczenie dla zdrowia mieszkańców. Sięgnijmy zatem w głąb dziejów wileńskiej produkcji tych specjałów, przede wszystkim przez przypomnienie ważnych postaci, które jednoznacznie związane były z wysokim poziomem i jakością ich wytwórczości. Druga część jest o Ksawerym Szalkiewiczu, Stefanie Żukowskim i zakonniku z klasztoru misjonarzy bracie Kazimierzu Zniszczyńskim, którzy kochali pszczoły i produkowali znakomity miód.
Waldemar Wołkanowski |
04.08.2018 - 13:44
Podtytuł artykułu nie oznacza, że Wilno było arkadią, krainą szczęśliwości, w której niczego nie brakowało. Rzecz dotyczy bowiem realiów życia organizmu miejskiego, który chłonął spore ilości żywności. Mleko i miód były towarami, których wartość odżywcza miała olbrzymie znaczenie dla zdrowia mieszkańców. Sięgnijmy zatem w głąb dziejów wileńskiej produkcji tych specjałów, przede wszystkim przez przypomnienie ważnych postaci, które jednoznacznie związane były z wysokim poziomem i jakością ich wytwórczości. Pierwsza część to opowieść o Józefie Hejberze, który od 1902 roku, był liderem wileńskiej branży mleczarskiej.