List otwarty w obronie polskich szkół na Litwie
Edyta Maksymowicz, 13 grudnia 2010, 10:59
Akcja zbierania podpisów w obronie polskich szkół, fot.www.wilnoteka.lt
Determinacja w dążeniach Sejmu Litwy, by jak najszybciej uchwalić znowelizowaną ustawę o oświacie, budzi ogromne zaniepokojenie polskiej społeczności na Litwie. Sejmowy komitet oświaty odrzucił ostatnio wszelkie poprawki zgłoszone przez polskich posłów, które choć w części łagodzić miały treść ustawy. Ostatecznie pod obrady sejmu trafi najbardziej rygorystyczny z możliwych wariantów ustawy. W myśl nowej ustawy w szkołach mniejszości narodowych zostanie wprowadzony przymusowy nakaz nauczania części przedmiotów w języku państwowym. Ustawa wprowadzi także urzędowy zapis wyższości szkół litewskich. Jeśli w jakiejś miejscowości na Wileńszczyźnie działają dwie szkoły: z litewskim językiem nauczania i polskim językiem nauczania, w chwili reorganizacji należy zamknąć szkołę polską, nawet jeśli uczy się w niej więcej uczniów niż w szkole litewskiej. Zapisów pogarszających sytuację szkół mniejszości narodowych jest w ustawie znacznie więcej. Budzi to ogromny sprzeciw polskiej społeczności, rodziców, społeczności szkolnych, środowisk nauczycielskich. W poniedziałek 13 grudnia, o godzinie 13.00, pod Pałacem Prezydenckim w Wilnie odbędzie się wiec protestacyjny w obronie polskich szkół. Jeszcze wcześniej społeczności szkolne polskich szkół na Wileńszczyźnie wystosowały list otwarty do władz Polski i Litwy argumentujący polskie stanowisko, broniący pozycji polskiej szkoły na Litwie, wyrażający sprzeciw wobec posunięć litewskich władz. We wszystkich szkołach rozpoczęła się spontaniczna akcja zbierania podpisów pod listem otwartym w obronie polskich szkół. Poniżej zamieszczamy pełną treść listu otwartego.
Szanowny Pan Prezydent RP
Szanowna Pani Przewodnicząca Sejmu Republiki Litewskiej
Szanowny Pan Marszałek Senatu RP
Szanowny Pan Marszałek Sejmu RP
Szanowny Pan Minister Spraw Zagranicznych Republiki Litewskiej
Szanowny Pan Minister Spraw Zagranicznych RP
Szanowny Pan Minister Oświaty i Nauki Republiki Litewskiej
Szanowna Pani Minister Edukacji Narodowej RP
List otwarty
My, rodzice uczniów polskich szkół na Litwie, uczniowie, absolwenci, nauczyciele polskich szkół na Litwie, sympatycy polskiego szkolnictwa, wszyscy, którym nieobcy jest los polskich szkół, mieszkający na Litwie oraz w innych krajach, zwracamy się do najwyższych władz Litwy i Polski ogromnie zaniepokojeni planami Sejmu Litwy zmierzającymi do zmiany obowiązującego ustawodawstwa w zakresie funkcjonowania polskiego szkolnictwa na Litwie.
Jesteśmy przekonani, że przyjęcie aktualnego projektu nowej ustawy doprowadzi do zlikwidowania polskiego szkolnictwa na Litwie oraz przymusowej asymilacji litewskich Polaków, do utraty ich tożsamości narodowej i kulturowej.
Sejm Litwy przygotował nową redakcję ustawy o oświacie, zgodnie z którą w szkołach mniejszości narodowych przymusowo wprowadzone zostanie nauczanie części przedmiotów w języku państwowym. Ta przymusowa lituanizacja polskiego szkolnictwa budzi nasz ogromny sprzeciw, podważa zasady demokracji i samostanowienia w wolnym europejskim kraju. Przez wiele lat odczuwaliśmy nakazy i zakazy. To im właśnie przeciwstawił się także naród litewski, podejmując walkę z komunistycznym totalitaryzmem. Nie chcemy nawet małej powtórki z tamtych czasów. Chcemy mieć prawo do podejmowania własnych, samodzielnych decyzji o losie nas samych i naszych dzieci. Szanujemy państwo, w którym mieszkamy, więc chcemy również poszanowania naszych praw przez państwo. A prawem do nauki w języku ojczystym, od pierwszej klasy szkoły początkowej do ostatniej klasy szkoły średniej, cieszymy się na Litwie od prawie stu lat. Polskie szkolnictwo w tym kraju ma jeszcze głębsze korzenie.
Autorzy projektu tłumaczą, że jest on podyktowany „dobrem dzieci”. Niestety, kolejne zapisy w projekcie wprowadzają podział na dzieci „lepsze” i „gorsze”. Dają pierwszeństwo i uprzywilejowaną pozycję litewskim szkołom średnim w miejscowościach, w których współistnieją szkoły litewskie i szkoły mniejszości narodowych. Narusza to zasadę równouprawnienia i poszanowania praw. „Dobru dzieci” ma też służyć zapis o ujednoliceniu egzaminu maturalnego i programu nauczania języka litewskiego. W myśl tego zapisu dla wszystkich dzieci język państwowy musi się stać językiem ojczystym, bo zgodnie z taką regułą będą przeprowadzane egzaminy maturalne z języka państwowego.
To rodzice decydują o losie swoich dzieci, to oni podejmują decyzje, w jaką przyszłość ukierunkują swoje dzieci. Część rodzin decyduje się na kształcenie swoich dzieci w szkołach litewskich. Takie decyzje innych rodziców szanujemy i prawo do takich decyzji musi mieć każdy. Chcemy jednak mieć również prawo do nauczania dzieci w polskim języku w polskiej szkole na Litwie. Taka praktyka była stosowana od wielu lat, została zaakceptowana przez niepodległą Litwę i niejednokrotnie dowiodła sensowności swojego istnienia. Teraz, gdy Litwa dołączyła do zjednoczonej Europy, ma zostać zaniechana?
Polskie szkoły na Litwie radziły sobie, radzą i mogą sobie radzić bardzo dobrze. To fakt niezbity. Absolwenci polskich szkół bez problemu dostają się na wyższe uczelnie na Litwie. Każdego roku prowadzony jest skrupulatny ranking polskich szkół, z którego wynika, że średnia osób dostających się na wyższe uczelnie jest bardzo porównywalna ze średnią krajową. W roku 2009 na wyższe uczelnie dostało się 71,8 procent abiturientów szkół polskich, co przekroczyło średnią krajową. To tylko jeden z dowodów dobrego poziomu nauczania w polskich szkołach. Absolutną nieprawdą jest, że absolwenci polskich szkół nie radzą sobie na studiach i w życiu, że są pozbawiani praw, jakie mają ich litewscy rówieśnicy. Z głębokim przekonaniem twierdzimy, że absolwenci polskich szkół kończą je z doskonałą znajomością języka państwowego. O to będziemy też zabiegali w przyszłości, by poziom nauczania języka litewskiego w polskich szkołach na Litwie był najwyższy.
Jednakże nauka w szkole to nie tylko nauczanie i znajomość języka państwowego. Szkoła ma wychowywać, wielokierunkowo kształcić, rozwijać zainteresowania. Niejednokrotnie już udowodniono, że edukacja przebiega najpełniej i najskuteczniej, kiedy dziecko uczy się w języku ojczystym. Uważamy, że należy się skupić nie tylko na nauczaniu języka państwowego w tej czy innej placówce, ale na rozwijaniu całego szkolnictwa (niezależnie od języka nauczania), na podnoszeniu jakości kształcenia, unowocześnianiu szkół i procesu nauczania, na wdrażaniu nowoczesnych technologii i na bezpieczeństwie szkół. To powinno stać się priorytetem dla władz, szkół, rodziców i całego społeczeństwa Litwy.
Tymczasem ciągle odczuwamy naciski na szkołę polską. Zamiast szukać nowych dróg i możliwości rozwoju, szkoły polskie nieustannie muszą stać w szyku obronnym. To męczy, zniechęca i poniża. Jak mają się czuć dzieci, rodziny, które nie są pewne jutra? Które ciągle muszą uczestniczyć w niekończących się rozmowach na temat obrony szkół i zakusów na nie? Jest wiek XXI, wiek postępu i demokracji, a my ciągle funkcjonujemy w obszarze pojęciowym carskiej Rosji.
Władze Litwy wciąż za wzór stawiają całkiem inne modele nauczania, na przykład szkoły litewskie w Polsce lub rosyjskie na Łotwie. Takie paralele uważamy za całkiem bezpodstawne, gdyż każda społeczność ma własną, historycznie ukształtowaną specyfikę. Litewscy Polacy są społecznością autochtoniczną, zupełnie więc bezsensowne są przykłady innych krajów, w których są mniejszości napływowe. Na Łotwie nie nastąpiło pogorszenie sytuacji społeczności rosyjskiej przy wprowadzaniu do szkół rosyjskich języka łotewskiego, gdyż ustawodawstwo łotewskie nigdy nie przewidywało innego rozwiązania.
Niejednokrotnie ataki na polską szkołę zostały odparte. Ale niektórym zagrożeniom nie udało się przeciwstawić, jak choćby zlikwidowaniu obowiązkowego egzaminu z języka ojczystego na maturze. Władz Litwy nie przekonał nawet apel polskiego społeczeństwa poparty podpisami dwudziestu pięciu tysięcy osób o przywrócenie obowiązkowej matury z języka ojczystego. Dziś z przekonaniem możemy powiedzieć, że zlikwidowanie obowiązkowego egzaminu z języka polskiego na maturze w żaden sposób nie udoskonaliło litewskiego systemu nauczania, nie wzmocniło litewskiej szkoły, natomiast osłabiło rangę języka polskiego wśród uczniów polskich szkół. Wykazało też niedoskonałość systemu. W cywilizowanym kraju nie do pomyślenia jest, by cykl dwunastoletniego nauczania języka nie kończył się egzaminem obowiązkowym. Uważamy, że zlikwidowanie języka polskiego na maturze jako obowiązkowego już wówczas było jednym z pierwszych ciosów wymierzonych w polskie szkoły na Litwie, w celu jej osłabienia i utracenia przez nią wiarygodności. To też były działania dla „dobra dzieci”. Takich działań było później znacznie więcej, co niestety zaostrza relacje międzyludzkie, rodzi nieporozumienia i niepotrzebne konflikty.
O nas bez nas. A często wbrew nam. Takie działania podejmują litewskie władze wobec polskich szkół na Litwie. Wszystkie poprawki, zmiany w funkcjonowaniu polskich szkół były podejmowane bez jakichkolwiek merytorycznych konsultacji ze społecznością polską. Jeden czy kilka głosów wyrwanych z kontekstu nie oddają rzeczywistej pozycji polskiego społeczeństwa. Ani razu żadnej decyzji, tym bardziej tak ważnej, jak ta ostatnia, nie skonsultowano z jakąkolwiek reprezentatywną polską organizacją na Litwie. Jeśli nawet poproszono o opinię - to jej nie uwzględniono. Nieustannie słyszymy wzniosłe deklaracje. Z bólem stwierdzamy jednak, że owe deklaracje nie znajdują żadnego pokrycia w rzeczywistych działaniach.
Przymusowe wprowadzenie w szkołach mniejszości narodowych nauczania nie w języku ojczystym oznacza pozbawienie należących do mniejszości narodowych obywateli Litwy prawa zdobycia wykształcenia średniego w języku ojczystym, co zapewniają: Traktat Litewsko-Polski (art. 14,15), Konwencja Ochrony Mniejszości Narodowych (art. 14,22), Ustawa Republiki Litewskiej o mniejszościach narodowych, uchwały Litewsko-Polskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, jak też praktyka państw europejskich. Wszystkie znane międzynarodowe założenia ustawowe zakładają, że sytuacja mniejszości narodowych absolutnie nie może być pogarszana. Przyjęcie nowej ustawy o oświacie, wprowadzającej do szkół mniejszości narodowych przymusowy nakaz nauczania kilku przedmiotów w języku litewskim, stanowi oczywiste pogorszenie sytuacji polskiej mniejszości narodowej.
Jesteśmy zmęczeni i czujemy się upokorzeni stałymi atakami na polskie szkolnictwo na Litwie. Jesteśmy lojalnymi obywatelami Litwy. Na Litwie, jak wszyscy obywatele tego kraju, płacimy podatki. To nasz kraj, w którym mieszkaliśmy, mieszkamy i chcemy nadal mieszkać. Chcemy działać dla dobra tego kraju, chcemy, by nasze dzieci mogły się w nim czuć dobrze, czuć się pełnoprawnymi obywatelami naszej Litwy. Znajomość języków jest podstawą nowoczesnego świata, przesądza o przyszłości każdego wykształconego człowieka. Wielu z nas, dziś już dziadków i rodziców, kończyło polskie szkoły i jest z tego dumnych, czuje się Polakami, LITEWSKIMI POLAKAMI, bo mieszkamy na Litwie, tu pracujemy, tu założyliśmy swoje rodziny: polskie, polsko-litewskie, i tu jest nasze miejsce na Ziemi.
Prosimy o powstrzymanie zakusów na polskie szkolnictwo na Litwie, o powstrzymanie gwałcenia praw litewskich Polaków. Prosimy, chcemy, żądamy zachowania pełnowymiarowego szkolnictwa polskiego w zakresie szkoły początkowej, podstawowej i średniej. Zachowania szkolnictwa, które funkcjonuje tu od wieków i które dowiodło zasadności swego istnienia.
Komentarze
#1 Swietne miejsce.
Swietne miejsce.
#2 ps. jesli chodzi o posty w
ps.
jesli chodzi o posty w kurierze wileńskim, to nie za bardzo wiem, w którym miuscu je wkleić: tam ejst mnóstwo tematów. Jeśli jestes lepiej zorientowany, to wklej i daj znać, gdzie to zrobiłeś. Będę tam zagladał (w tow skazane przez Ciebie miejsce) i zobaczymy, co się dzieje.
szacunek za zaangażowanie.
pozdrawiam
#3 Witam: w Polsce meiszkam
Witam:
w Polsce meiszkam między Gdynią a Słupskiem.
Teraz jednak bardziej w Kanadzie.
Jeśli chodzi o te protesty, to na razie podpisalem tą liste protestacyjną w Internecie. W pikiecie chetnie wezmę udział, jeśli tylko będe w Polsce.
Moje uwagi o protestach nie były czczym filozofowaniem, bo byłem parę lat temu zaangazowany w różne akcje społeczne w Polsce, odczułem też, co to jest walka z admonistracją,więc mam pewne doswiadczenie. Dlatego zachecałem Polaków z Litwy, zeby się nie bali. Grzywna czy areszt to nic wielkiego, jesli powód takiej kary (szykany?) był uzasadniony społecznie.
Ponieważ nie boję się żadnych panów ze słuzb wertujacych te strony, podaje moje nazwisko: Tomasz Górski. Jak chcesz pisać na priva, to na trego: [email protected]
niestety, organizować nic teraz nie dam rady, bo mam w zyciu trochę zamieszania, powaznego. ale za jakiś czas, kto wie, zawsze mogę pomóc, gdy mam czas.
pozdrawiam
#4 brawo Mocny 102: Przepisz
brawo Mocny 102:
Przepisz koniecznie te dwa swoje posty do Kuriera Wileńskiego. albo wieczorem ja to zrobię :-))
Warto wykrzesać ze spokojnych, godnych i wytrwałych Wilniuków więcej temperamentu i desperacji.
Ściskam serdecznie i mocno prawicę.
ps.
w jakiej okolicy zamieszkujesz? Pytam ,bo będziemy organizowali pikiety w całej Polsce w obronie polskich szkół i praw naszych Rodaków na Lietuvy.Znajdziesz mnie w komentarzach Kuriera Wileńskiego , a coraz częściej i tutaj.
#5 ps. oczywiście: ,,w samym
ps. oczywiście: ,,w samym Wilnie jest przecież 100 tysięcy Polaków"
pozdrawiam wszytskich i uwierzcie w siebie,
#6 Jeszcze jedno: nie mam nic do
Jeszcze jedno: nie mam nic do Litwinów, a nawet przeciwnie, szanuję ich i lubię, ze względu na wspólną historię oraz to, ze to dzielny narod. Wiem tez, ze ze strony Polaków różnie czasami bywało, mam na myśli przede wszystkim ,,radosną pewność siebie" w sytuacjach spornych, dyktowaną dużą przewagą materialno-denmograficzną Polski. Ale mamy po sąsiedzku przykład niemal analogicznej sytuacji historyczno-politycznej, wskazującej na zupełnie odmienne mozliwości podejscia do mniejszosci naodowych. Mam na mysli Szwecje i Finlandię. Te dwa państwa , podobnie jakPolska i Litwa, pozostawały przesz stuleciea w zwiazku państwowym, przy przewadze Szwecji, co zaowocowało ok. 8 % mniejszoscią szwedzką w Finlandii po odzyskaniu niepodległości. Także (tak jak i Polacy na Litwie) usytuowaną zwarcie na południowo zachodnich krańcach państwa. Co mogłoby napawac stałą obawą o oderwanie tych ziem przez Szwecję. A jednak strony się ułozyły, i mniejszosc szwedzka w Finlandii, która podobnie, jak Polacy na Litwie, jest tamo d ok. 500 lat, ma prawo nie tylko do wasnej pisowni nazwisk, szkolnictwa we własnych szkołach, ale także podwójnego nazewnictwa miejscowości. W konsekwencji, zadnych aspiracji separatystycznych tam nie ma. Znam dobrze Finlandię, a zwłasza Vaantę, gdzie mam znajomych i wiem, że mają oni lekkie wariacje na temat Szwecji (np. mój kolega o standardowym imieniu Juha nosił swojego czasu koszulke z flaga Skandynawii bez Sywecji itp.), ale generalnie nie ma żądnych problemów z tego powodu, że ich znajomi Szwedzi chodzili do szwedzkich szkół i uczyli się po szwedzku, bo po lekcjach razem szli grać w hokeja i chociaż Juha nie zdejmował swojej koszulki , to okazało się, ze świetnie mówi po szwedzku.
A miejscowi Szwedzi, czego nie trzeba chyba dodawać, mówią świetnie po fińsku, w języku państwowym, którego uczono w szwedzkich szkołach. Analogie między sytuacją Szwecji i Finlandii a Polski i Litwy w zakresie wspólnej historii są uderzajace, szkoda, ze nie jast taka polityka w zakresie mniejszosci. I proszę nie pisać, ze Szwecja nie zabrała Finlandii Wysp Alandzkich (tak jak Polska ,,zabrała" Litwie Wilno). Bo granice między Szwecją,a Finlandią były zdeterminowane przebiegiem dawnej granicy rosyjsko-szwedzkiej, a granice między Poksą i Litwą -które były częscia Rosji - musiały zostać dopiero na nowo oznaczone (na marginesie mozna też wskazać, ze Liwtini wypominając Polsce złamanie umowy suwalkiej nie zastanawiają sie, dlaczego właściwie dostali od Niemców Kłajpedę - a dostali, bo Dmowski przekonał do tego Francuzów: wskazuje to, ze podejscie polskie do Liwty w tym ,,gorącym" okresie nowego ustalania granic nie było ta jednoznacznie negatywne).
Osobiscie trudno mi zrozumiec motywy działania władz litewskich. Jeśli Litwini obawiaja sie mniejszości polskiej, ze względu na jakieś ciagoty separatyczne, to chyba mogą juz powoli się pozbyć tego lęku: nie było lepszego momentu dla Polski do ,,rewindykacji" tych ziem, jak zorganizować jakis ruch w okresie sypania sie ZSRR, a jak wiadomo , nic takiego nie nastapiło, co więcej, Poalcy z Liwty zachowali sie lojalnie wobec Republiki Litewskiej. Jeśli Litwinów męczy wizja kraju podzielonego etnicznie a la Belgia, to chyba też mogą spać spokojnie. Mniejszość polska na Liwtie nie ma liczebnosci ani aspiracji, zeby doprowadzić do podziałów takich jak między np. Walonami i Flamandami. A może to jakaś zadawniona obawa o wpływ mnijeszosci [polskiej skupionej wokół Wilna na polonizację Liwty, obawa o własną kulturę i język? Ale przecie ta kwestia rozstrzygnęła sie juz jakies sto lat temu, Litwini w przeciwieństwie do np. Irlandczyków, a podobnie do Finów zachowali raz na zawsze własny język i poczucie odrębnosci narodowej. Jest to kwestia rozstzygnięta, kto czyje się Liwtinem, razcej nie jest zagrożony polonizacją, zwłaszca przez mniejszość polską na Litwie.
Jedynym motywem jest chyba jakaś ,,podskórna" potrzeba kontynuowania polityki stosowanej wobec Polakow na Kowieńszczyźnie. Dla wielu Liwtinów stała sie ona być moze wyznacznikiem patriotyzmu. Tylko, że ze więcej zrobiłby dla tego patriotyzmu jeden znany lietwski pisarz, niż tabun urzędników likwidujących polskie szkoły. Polacy w zaden spoób nie zagrażają Litwinom: jak Litwini zrobią jakąś dobrą piosenke po litewsku, która przebije się do Europy, sam zacznę uczyć sie litewskiego. Z całym szacunkiem.
Podsumowujac, znie wiać żądnych racjonalnych powodów, dla którcyh Szwedzi w Finlandii mogą mieć tew szystkie prawa, które rzad litewski uznaje za nieporządane w przypadku Polaków na Liwtie. Wydaje mi się, ze skoro Litwa próbuje zmniejszyc liczbę polskich szkół o połowę, to juz nie przelewki. To bardzo brutalne działanie wbrew interesom 400 tysiecy obywateli. Potrzymuję zatem w całosci moją wcześniejszą opinie o potrzebuie WALKI (prawdziwej walki) o obronę swoich praw. A dorzucam jeszcze uwagę, ze tą nową ustawę antypolską nalezy nazywać,, pruskim prawem " i jak najszybciej puiscic to pojęcie w obieg medialny. I doradzam odwage, władza boi się siły. W samym Wilnie jest przecież 100 Polaków.
#7 Polacy na Litiwe muszą się
Polacy na Litiwe muszą się przestać bać i zacząć STAWIAĆ - są grupą 400 tysięcy obywateli.
Spokojne protesty i zbierabnie podpisów nigdy nie przekona żadnej władzy: musicie sobie odpowiedzieć, czy chcecie dać sie pozbawic języka i narodowości, czy odwazycie się WALCZYĆ. Jak Prusacy chcieli polskie dzieci wy narodowić, to wiecie, co zrobili w poznańskim. Niech Litwini zmuszają polskie dzieci biciem do porzucania polsich szkół. Ciekawe, jak im to wyjdzie an zdrowie. I Listonosz ma rację. Jak robicie protest, to nie spokoje odczytanie petycji, zwieźcie autobusami do Wilna 20 tysięcy ludzi, przejdzxcie przez centrum i rozwalcie całą okolicę parlamentu, tak, jak rozbią to np. górnicy w Polsce. Zobaczycie, jak szybko Sejm litewski uswiadomi sobie, ze jest Was 10 % na Litwie. A kase na takie rzeczy jak te autobusy dostaniecie, nie martwcie się.
#8 Litwa przestaje być
Litwa przestaje być przyjaznym nam państwem i trzeba jej odpłacić tym samym.
#9 Bardzo dobry list. Wiele
Bardzo dobry list. Wiele tłumaczy. Ludzie, podpisujcie się, pokażcie innym. Nas jest 40 milionów, zbierzmy 10 milionów podpisów! Przeciez możemy!
#10 Zastanawia mnie, dlaczego
Zastanawia mnie, dlaczego niektórzy się podpisują pod petycją , skoro nie mają cywilnej odwagi, by wpisać swoje nazwisko i umieszczają tylko pierwszą literę nazwiska . Czy to głupota czy brak wyobraźni? Wiadome jest, że nikt takiego podpisu nie uzna .
#11 kał boj; czas już spieprzać
kał boj; czas już spieprzać do Nowej Wilejki! Twój czas okupacji litewskiej w Wilnie mija!
#12 do listonosza: Ty chlopie nie
do listonosza: Ty chlopie nie podjudzaj w Swieta do bijatyk, rozruchow i picia alkoholu. Nienawisc schowaj se za plecy na potem. I spowaznij choc troche, czego ci zyczy naczelny komentator z Garland, Tx.
#13 Jak się podpisze chociaż 10
Jak się podpisze chociaż 10 milionów Polaków to Litwini narobią w gacie !
#14 Dość pisania listów. One nic
Dość pisania listów. One nic nie dają. Trzeba protestować na maksa. Krzyczeć, tupać ryczeć, stukać, walić. Dzisiejsza manifestacja była bardzo spokojna. Trzeba podpatrzeć sposób protestów w Polsce. Opony, gwizdki, butelki plastikowe, syreny, petardy itd czyli ofiary.
Dopoki nie bedzie ofiar w ludziach to nawet temat nie wyjdzie w świat.
Jak ktos dokona samospalenia lub innego targniecia sie publicznego na swoje zycie z powodu dzialan rzadu litewskiego wzgledem mniejszości polskiej doputy nic nie bedzie. Musi być coś co wstrząśnie maksymalnie wtedy otrzeźwieją litewscy politycy.