Gdy głowa nienawidzi swojego ciała. O postrzeganiu siebie w krzywym zwierciadle


Na zdjęciu: Iweta Wysocka, trenerka ciałożyczliwości, fot. archiwum Iwety Wysockiej
Obsesja bycia „pięknym” towarzyszy ludziom od dawna, jednak dzisiejsze czasy i ogromna siła oddziaływania social mediów to zjawisko spotęgowały. Internet z każdej strony osacza nas wizerunkami pięknych osób, o nieskazitelnej cerze, owalu twarzy, idealnych proporcjach. Większość ludzi chce za wszelką cenę zbliżyć się do tych ideałów. O dysmorfofobii opowiada nam Iweta Wysocka, trenerka ciałożyczliwości.



Z jednej strony dbanie o swój wygląd, o to, aby prezentować się ładnie, mieć zdrowe ciało, jest czymś chwalebnym i normalnym. Z drugiej jednak – dla wielu osób staje się to obsesją. Często takie osoby nie podobają się sobie, widzą w sobie same wady. I nie jest to zjawisko rzadkie. Zdiagnozowane jako zaburzenie psychiczne zwane dysmorfofobią – przekonaniem o brzydocie własnego ciała. To poważne schorzenie psychiczne prowadzi do zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych.

Dysmorfofobia nie bierze się znikąd

Czy można pomóc osobie z dysmorfofobią? Takie pytanie zadałam ekspertce od emocji, ciała i podświadomości, Iwecie Wysockiej, która od wielu lat zajmuje się zdrowiem fizycznym (prowadząc w Wilnie warsztaty fitness), a od niedawna również – emocjami. Uważa ona, że pełne zdrowie to pełnia dobrostanu fizycznego i psychicznego i najważniejsze jest budowanie zdrowej relacji z ciałem, opartej na życzliwej trosce, szacunku i akceptacji.

– W swojej wieloletniej pracy, głównie z kobietami, spotykam takie, które są ładne, całkiem zgrabne, z interesującą osobowością, a widzą u siebie wady, których de facto nie ma. Mają tendencje do wyolbrzymiania niewielkich niedoskonałości, na które inne osoby zupełnie nie zwracają uwagi: jakieś zmarszczki, niezadawalający wg nich wygląd włosów, kształt nosa czy ust, niezgrabna sylwetka. Jest oczywiste, że niektórych „niedoskonałości” zmienić nie możemy, bo dziedziczymy po przodkach: figurę, gatunek włosów, kolor oczu, owal twarzy. Ale nawet jeśli nam się nie podobają, to możemy te „wady uwolnić od ograniczających scenariuszy”, zrozumieć swoje emocje i nauczyć się wykorzystywać ich energię. Zamienić urazy psychiczne w zasoby. Co prawda osoby przekonane o swojej wyimaginowanej brzydocie bardzo trudno jest przekonać, że jest inaczej. Ale jest to możliwe, tylko wymaga to pracy nad sobą i swymi fobiami. Połączenie działań: terapii poznawczo-behawioralnej, technik relaksacyjnych, zajęć sportowych dostosowanych do kondycji i wieku, kontakt z innymi ludźmi, którzy mają te same problemy, są nam życzliwi, przynosi nadspodziewane efekty – przekonuje Iweta Wysocka.

Dysmorfofobia nie bierze się znikąd i ma często swoje początki już w dzieciństwie. Noworodek i niemowlę nie wiedzą, jak wyglądają. Nie mają jeszcze obrazu siebie. Z biegiem czasu jednak dziecko zaczyna nabierać obrazu własnej cielesności. Odkrywanie siebie jest naturalnym etapem rozwoju dziecka. Na to, jak rozwija się cielesność dziecka i jego świadomość wyglądu, na to, czy np. dziewczynka będzie się akceptować i uważać za uroczą i wartościową osobę, czy też będzie wytykać sobie wszystkie wady i źle czuć się we własnym ciele, wpływa wiele różnych czynników.

Wpływ rodziców

W przypadku dziewczynek największy wpływ na to, jak zaczynają postrzegać swoje ciało i swoją kobiecość, ma matka. W przypadku zdrowych, bliskich relacji, córka ma szansę wypracować w sobie zdrowe poczucie własnego ciała. Poza komunikatami werbalnymi – podkreślaniem zalet, chwaleniem, zapewnieniami o tym, że to normalne, że nie jest się perfekcyjnym jak lalka Barbie, znaczenie mają też komunikaty niewerbalne. To przede wszystkim dotyk. Jeśli matka chętnie przytula córkę w okresie wczesnego dzieciństwa, wykonuje wszelkie czynności higieniczno-pielęgnacyjne z pozytywnym zaangażowaniem i czułością, taka dziewczynka będzie czuła się akceptowana i kochana. Jeśli jest odwrotnie, matka nie ma czasu i potrzeby, aby te czynności wykonywać z miłością i oddaniem, to w dziecięcej psychice pozostaje to zakodowane na długie lata. Nawet jeśli wydaje się nam, że dziecko jest jeszcze zdecydowanie za małe, by pamiętać.


Jeśli dobrze czujesz się w swoim ciele, lepiej czujesz się w swoim życiu, fot. Archiwum Iwety Wysockiej

Okres dojrzewania

A co dzieje się, gdy z pączka rozwija się kwiat? Gdy dziecko przeistacza się w nastolatkę? I tu jest różnie. Bywa tak, że matki wewnętrznie nie potrafią zaakceptować swoich córek. Traktują je jako rywalki, jako młodsze kobiety, które odbierają im urodę i zainteresowanie. To bardzo niezdrowe podejście, ale się zdarza. Dziewczynka, która jest wychowywana przez taką matkę, może nabrać złego spojrzenia na swoje ciało i poczucie kobiecości, bo zazdrosna matka wtłoczy jej kompleksy i niewłaściwe przekonania, by pozbyć się rywalki i ją umniejszyć.

– Może się też zdarzyć, że matka nie akceptuje wyglądu córki. Nie podobają jej się: budowa ciała, uszy, nos. Może też skarżyć się innym na wygląd córki. Brak akceptacji matki może bardzo negatywnie wpłynąć na to, jak dziewczynka czuje się z samą sobą i swoją kobiecością. Jednak nie tylko brak akceptacji matki względem córki może na to wpłynąć. Także brak akceptacji matki jej własnego wyglądu, może mieć odzew na córce. Jeśli matka ciągle krytykuje swój wygląd przy córce, narzeka ciągle na małe usta, za grube nogi i ciągle katuje się dietami, to córka mimo woli zaczyna też na siebie krytycznie patrzeć. Zaczyna analizować swoje ciało i wytykać sobie wszystkie niedoskonałości, skupiać się na swoich wadach i problematycznych defektach. Bo takie wzorce czerpie ona od matki – mówi Iweta Wysocka.

Wpływ rówieśników i popkultury

Dzieci i młodzież potrafią być naprawdę bardzo okrutne. Jeśli ktoś odstaje od wzorca, są w stanie to natychmiast wytknąć, zwłaszcza, jeśli w domu nie zostaną nauczone tego, że pewnych rzeczy mówić nie wypada. Rówieśnicy mogą zwrócić uwagę na cokolwiek: na nos, wielkość uszu czy nawet kształt nóg, nie mówiąc, jak potrafią znęcać się nad kolegą czy koleżanką otyłą. Czy też „obciachowo” ubraną, za skromną, za głupią… Przemoc psychiczna, wyzwiska, wyśmiewanie wyglądu, to wszystko pozostawia bardzo silny, negatywny ślad w psychice nastolatka.

Media społecznościowe, świat filmu, muzyki i celebrytów to coś, co może bardzo poważnie zachwiać poczuciem własnej wartości. Młodzi ludzie (niestety ludzie dojrzali też) są bombardowani zdjęciami i filmami, które przedstawiają przepięknych, idealnych ludzi, w idealnej formie fizycznej. Nie zastanawiamy się nawet, że to wszystko to kwestia filtrów, przeróbek. Magia fotografii. A idealni ludzie nie istnieją. Nikt nie wstaje z łóżka perfekcyjny. Każdy ma niedoskonałości cery, niechciane fałdki, rozwichrzone włosy. Nikt na co dzień nie ubiera się jak na pokaz mody, nie pacykuje twarzy tonami make-up. To media społecznościowe wypaczają nam obraz. W przypadku celebrytów duża część wyglądu to kwestia odpowiednich stylistów, makijażystów, fryzjerów czy nawet chirurga plastycznego. I w tym wszystkim nie ma nic złego – każdy ze swoim wyglądem może robić to, co chce. Jednak ważne jest to, by zrozumieć, że żaden celebryta czy influencer nie jest idealny. I nawet najpiękniejsza kobieta świata nie zawsze wygląda perfekcyjnie.

– Nie każdy, kto nie akceptuje swojego wyglądu, zaraz nabawi się z tego powodu poważnych zaburzeń. Ale może się tak stać. Chęć „naprawienia” sylwetki prowadzi do stosowania przeróżnych diet. Bez kontroli lekarskiej – prowadzi do anoreksji lub bulimii. Może doprowadzić do nerwicy natręctw i poważnej depresji. Tak rozwija się dysmorfofobia – twierdzi Iweta Wysocka.

Definicja dysmorfofobii

Dysmorfofobia to zaburzenie psychiczne, które sprawia, że osoba nim dotknięta nie jest w stanie pozytywnie myśleć o swoim ciele. Wada wg niej jest olbrzymia i natychmiast zwraca uwagę wszystkich, którzy patrzą krytycznie, z mieszanką litości, a nawet obrzydzenia. Oczywiście, wszystko to dzieje się tylko w głowie takiej osoby. W rzeczywistości wada albo nie istnieje w ogóle, albo może być naprawdę niewielka.

Dysmorfofobia może dotyczyć każdej części ciała. Statystycznie najczęściej rozwija się w okresie nastoletnim, ale może też dotknąć ludzi dorosłych. Rzutuje na wszystkie inne aspekty życia. Taka osoba zamyka się w sobie, unika spotkań publicznych, ma problem z chodzeniem do szkoły i pracy. Taka osoba chorobliwie skupia się na swoim wyglądzie i nie jest w stanie przestać o tym myśleć.

Jak zaakceptować swój wygląd?

Akceptacja swojego wyglądu jest ważna. To właśnie ona pozwala człowiekowi na lepsze, szczęśliwsze i pełniejsze życie. Przede wszystkim pamiętaj o tym, że akceptacja swojego wyglądu wcale nie oznacza, że przestaniesz nad sobą pracować. Akceptacja swojej nadwagi wcale nie oznacza, że przestaniesz się odchudzać. Nadal możesz to robić, jednak gdy będziesz patrzeć w lustro bez uczucia niechęci, gdy będziesz akceptować siebie, cały ten proces może stać się o wiele łatwiejszy, a na pewno przyjemniejszy.

– Walka z kompleksami jest trudna. Jednak możesz sobie z tym poradzić. Uświadom sobie, że twoja uroda to nie tylko twój wygląd fizyczny. To też twoje piękno wewnętrzne. W końcu na pewno możesz wskazać przykłady ludzi, którzy odbiegają od przyjętych kanonów piękna, a jednak nie narzekają na brak zainteresowania, wchodzą w udane, szczęśliwe związki i otaczają się wieloma ludźmi, również tymi, których uważa się za klasycznie pięknych. Charakter i pewność siebie naprawdę mają znaczenie. Warto więc nad tym pracować. Uświadom sobie, że niezależnie od tego, jak wyglądasz, zasługujesz na miłość, szacunek i uznanie – twierdzi Iweta Wysocka.


Media społecznościowe, świat filmu, muzyki i celebrytów to coś, co może bardzo poważnie zachwiać poczuciem własnej wartości, fot. archiwum Iwety Wysockiej

Warto szukać pomocy

– Podczas terapii uwalniam cię od myślenia o diecie, emocjonalnego jedzenia, niepokoju, poczucia winy i wstydu oraz destrukcyjnych zachowań, chorób psychosomatycznych. Pomagam kochać siebie, odkrywać pasje. Odkrywać te pokłady miłości do siebie samej, które nadal w tobie są. Możesz też zrozumieć, skąd biorą się twoje przekonania i zacząć z nimi walczyć. Możesz w ten sposób wzmocnić swoją pewność siebie i sprawić, że twoje kompleksy znikną. Bardzo ważne, by się podobać – przede wszystkim samej sobie. Jeśli dobrze czujesz się w swoim ciele, lepiej czujesz się w swoim życiu. To motto, które chcę przekazać jako trenerka ciałożyczliwości – zapewnia Iweta Wysocka.

Świat zewnętrzny wmawia nam, że musimy być piękni i wiecznie młodzi. Nie możemy poddać się temu terrorowi. Zresztą przeżyte doświadczenia pokazują prawdziwe wartości człowieka. I choć wydaje się, że bycie pięknym przynosi szczęście, to badania wyraźnie pokazują, że tak nie jest. Ciekawsze życie mają ci, którzy są uczciwi, empatyczni i emanują fajną energią. Nie dajmy się zwariować.

Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 30 (91) 17-23/08/2024