Między Neris a Motławą. Wilno gości w Gdańsku
Każda edycja „Wilna w Gdańsku” to niepowtarzalne doświadczenie wspólnoty i dialogu – mówi Tomasz Snarski, dyrektor artystyczny festiwalu, organizowanego przez Gdański Archipelag Kultury. – Wydarzenie symbolicznie zbliżające Gdańsk i Wilno, Polskę i Litwę, tworzące przestrzeń przyjaźni i współpracy między kulturami. W tym roku odbywa się w pierwszy weekend października. Zdecydowaliśmy się na ten nowy termin w dużej mierze po to, by w większym stopniu zainteresować festiwalem studentów, którzy po wakacjach zainaugurowali już rok akademicki.
„Wilno w Gdańsku/Vilnius Gdanske 2024” to jedyna w swoim rodzaju okazja, by poczuć atmosferę litewskiej stolicy w sercu Gdańska. Zrozumieć unikalne więzi, jakie łączą oba miasta” – piszą na swojej stronie internetowej organizatorzy.
Na uczestników czeka szeroki wybór wydarzeń, od warsztatów poetyckich, performance’u, koncertu współczesnej muzyki litewskiej, spotkań z pisarzami czy ciekawych wykładów po seanse filmowe i wystawę fotograficzną. Nie zabraknie nieformalnych rozmów o kulturze Wilna, które dodatkowo wzbogacą ten wyjątkowy program. Każdy będzie mógł doświadczyć litewskiej kultury na własny sposób, zarówno jako aktywny uczestnik, jak i obserwator.
Światłoczułe Wilno
Spośród tak wielu wydarzeń, które mają miejsce w ten weekend w Gdańsku, Czytelników magazynu „Kuriera Wileńskiego” najbardziej zainteresować powinna wystawa fotografii ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku.
– Zapewne nie wszyscy o tym wiedzą, ale w naszym dziale fotografii posiadamy blisko 3 tys. zdjęć, które zostały wykonane przed II wojną światową na terenach dzisiejszej Litwy, Białorusi, a także Ukrainy, czyli obszarach, na których wówczas w znacznie większej liczbie niż obecnie zamieszkiwali Polacy – mówi Małgorzata Taraszkiewicz-Zwolicka, kierowniczka i kustoszka Gdańskiej Galerii Fotografii Muzeum Narodowego w Gdańsku.
– Fotografie przywędrowały do nas z tamtych terenów najczęściej z ich autorami lub spadkobiercami. Na naszej wystawie w ramach festiwalu „Wilno w Gdańsku”, która ma tytuł „Światłoczułe Wilno”, prezentujemy jedynie maleńki fragment tej kolekcji prac, które zostały zrealizowane w Wilnie na przełomie XIX i XX w. Najwięcej spośród nich pochodzi z lat 1920–1940. Będzie je można oglądać do 19 października na Targu Siennym przed Kunsztem Wodnym, siedzibą Instytutu Kultury Miejskiej, niezwykle prężnej organizacji, która prezentuje szeroko rozumianą kulturę i sztukę, ale też historię miasta Gdańska. Miejsce to wydaje się więc idealnym dla prezentacji rąbka naszej kolekcji – dodaje.
Wystawa jest nietypowa, bo ma charakter plenerowy, co zdarza się dość rzadko, jeśli chodzi o obiekty muzealne. Taka potrzeba wyniknęła z nowej formuły festiwalu „Wilno w Gdańsku”.
– Pokazujemy dwadzieścia fotografii, nie jest to dużo, ale wynika z tej publicznej przestrzeni ekspozycji – kontynuuje Małgorzata Taraszkiewicz-Zwolicka. – Łącznikiem jest dla nas grupa zapaleńców: amatorów, ale i profesjonalistów – fotografek i fotografów, którzy tworzyli niesamowite środowisko. Skupieni byli głównie wokół wileńskich stowarzyszeń i organizacji, takich jak Fotoklub Wileński czy Wileńskie Towarzystwo Miłośników Fotografii. Potem swoje talenty i doświadczenia przenieśli nad Motławę do Gdańska. Na specjalnym wykładzie przybliżymy sylwetki osób, których prace są prezentowane. Będzie można je też poznać podczas oprowadzania, które będę miała przyjemność prowadzić wespół z Mają Bińkowską, kuratorką z działu fotografii. Liczymy, że w czasie tych naszych spotkań pojawią się też darczyńcy, spadkobiercy autorów i autorek, którzy żyją i mieszkają w Gdańsku.
Bolesława i Edmund Zdanowscy, Dziewczynka sprzedająca pierniki w kształcie serc, przed 1939 r., fot. dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Gdańsku
Mało znana kolekcja
Za koronę gdańskiej kolekcji fotografii Małgorzata Taraszkiewicz-Zwolicka bez wątpliwości uważa prace Jana Bułhaka.
– Nie bez powodu jest on nazywany ojcem polskiej fotografii – uzasadnia. – To pewne, że gdyby nie jego bardzo aktywna działalność i szeroki repertuar twórczości, fotografia nie miałaby tak ważnego miejsca, jakie zajmuje. To wszak za jego przyczyną powstał pierwszy uniwersytecki zakład fotografii na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, co było niezwykle ważne, bo dodawało tej dziedzinie rangi, podniosło status z dotychczasowego rzemieślniczego na artystyczny. Ale oprócz Bułhaka, który jest stosunkowo młodym w tym prezentowanym zestawie nazwisk, bardzo istotny jest też Józef Czechowicz. Zaledwie dwie jego fotografie posiadamy w zbiorach. Jedną z nich pokazujemy, jest to katedra wileńska, wczesna praca z końca XIX w. Czechowicz to szalenie ważna postać dla litewskiej i polskiej sztuki fotografii. Jest on autorem pierwszych fotograficznych panoram Wilna.
Z bardzo dobrze znanych w Wilnie zdjęć – bo prezentowane są na Starym Mieście w okolicach Ratusza – w gdańskich zbiorach są też liczne prace Stanisława Filiberta Fleury’ego. – Mamy chyba największy ich zbiór na świecie, a to świetne prace – cieszy się pani kierowniczka. – Jego wnuczka częściowo podarowała, a częściowo sprzedała nam ten zbiór. Później okazało się, że i w Muzeum Narodowym w Wilnie są negatywy tego autora. Były podpisane inaczej, ale dzięki dobrej współpracy, staraniem mojego poprzednika Stefana Figlarowicza, udało się je zidentyfikować właśnie jako prace Stanisława Filiberta Fleury’ego.
Z innych autorów, których wileńskie fotografie znajdują się w Muzeum Narodowym w Gdańsku, z pewnością trzeba wymienić Kazimierza Lelewicza, który był „modernistą fotograficznym”. Pracował w pewnej kontrze do Bułhaka, zwolennika piktorializmu. Małgorzata Taraszkiewicz-Zwolicka docenia szczególnie znakomite fotografie jarmarków wileńskich jego autorstwa, ale także kościołów w – jak je określa – nokturnowych wydaniach, czego przykładem jest zdjęcie kościoła św. Anny, w ciemnym entourage’u, bardzo teatralnym oświetleniu.
– Mamy też fotografie amatorów – kontynuuje kustoszka. – Choćby Jana Misiewicza, członka Fotoklubu Wileńskiego, czy też Włodzimierza Krukowskiego, który pracował z technikami specjalnymi. Można zobaczyć fotografie jego autorstwa w różnych formułach.
Niestety, zdjęcia z gdańskich zbiorów nie są prezentowane na stałej wystawie, a jedynie okazjonalnie na wystawach czasowych. – Jest to związane z naszym pielgrzymkowym bytem, bo już po raz trzeci zmieniliśmy niedawno siedzibę działu fotografii. Mam nadzieję, że w nowym miejscu, w budynku NOMUS – Nowego Muzeum Sztuki, będziemy mieć przestrzeń, w której będziemy prezentować te fotografie częściej, bo wiemy, że jest na te prezentacje zapotrzebowanie. Zauważę jednak, że wybrane fragmenty naszej kolekcji ukazały się w formie publikacji. Wydaliśmy fotografie Jana Bułhaka „Wilno i Wileńszczyzna”. Mamy w zbiorach spory zestaw jego fotografii, nie tylko odbitek na papierze, ale i na szkle, negatywów, diapozytywów. Taka monografia powstała kilka lat temu, jest dostępna, można ją zakupić. Zakres kolekcji ciągle nam się powiększa i mamy nadzieję, że zmaterializuje nam się wkrótce w postaci publikacji. Pracujemy też nad katalogiem online, który mógłby również badaczom pozwolić na korzystanie z tego zbioru – kończy Małgorzata Taraszkiewicz-Zwolicka.
Stanisław Filibert Fleury, Rybacy łowiący ryby podrywkami z rzeki Wilii, początek XX w., fot. dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Gdańsku
Nowa formuła
– W tym roku w sposób szczególny chcemy nawiązać do dwóch rzek, pomiędzy którymi trwa i rozwija się gdańsko-wileńska współpraca, do wileńskiej Neris i gdańskiej Motławy – wyjaśnia dyrektor artystyczny festiwalu Tomasz Snarski. – Wokół psychogeografii miast opracowaliśmy nową identyfikację, odświeżony został także program oraz formuła „Wilna w Gdańsku”. Wybrzmiewa ona właśnie pod hasłem: „Między Neris a Motławą”. Nurt, zmienność rzeki symbolizują ciągły ruch, dynamikę, zupełnie jak nieustannie transformujące się kultura i sztuka. Takie też jest nasze coroczne interdyscyplinarne święto, płynące z biegiem tradycji i wspólnej historii, ale i jednocześnie w ramach ich współczesnej interpretacji. Jest to otwarcie na nowe, na niespodziewane, zaglądanie w meandry, poddanie się nurtowi, a czasem głęboko zakotwiczone.
Wracając do wydarzeń festiwalu. Szczególnym punktem tegorocznej edycji będzie przypomnienie twórczości Czesława Miłosza, który jest patronem roku 2024. Goście wydarzenia będą mieli okazję wysłuchać rozmów o jego związkach z Litwą oraz spotkać osoby, które znały poetę osobiście.
Jedną z nich będzie prof. Małgorzata Czermińska, literaturoznawczyni, ceniona badaczka zjawiska autobiografizmu. Związkom Czesława Miłosza z Gdańskiem i Pomorzem poświęciła dwie współredagowane książki zbiorowe: „Czesława Miłosza północna strona” (2011, materiały międzynarodowej konferencji naukowej na Uniwersytecie Gdańskim) oraz „Miłosz na Żuławach. Epizod z biografii poety” (2013). Spotkanie z panią profesor będzie wyjątkową okazją, by poznać nieznane fakty z życia noblisty i wymienić się przemyśleniami z innymi miłośnikami jego twórczości.
Artykuł pochodzi z wydania magazynowego „Kuriera Wileńskiego” nr 37 (112) 05-11/10/2024