"Od Ponar do Katynia". Prawda zwycięża
Ernesta Lenkiewicz, 5 czerwca 2010, 14:41
Ernesta Lenkiewicz, Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach
28 maja 37-osobowa grupa dorosłych i młodzieży z Wileńszczyzny, wśród których byli harcerze Wileńskiego Hufca Maryi, rozpoczęła pielgrzymkę do Katynia. Po modlitwie przy obrazie Matki Bożej Ostrobramskiej z organizatorem ks. hm. Dariuszem Stańczykiem wyruszyliśmy do Ponar. Miejsca, w którym w czasie II wojny światowej wymordowano około 100 tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej różnych narodowości.
Po trudnej i długiej drodze przez Łotwę (725km), grupa dotarła do Lasu Katyńskiego. W drodze przedownik ks. Dariusz dużo opowiadał o historii Katynia i wyświetlił trzy ciekawe edukacyjne filmy o Katyniu. Pomimo zmęczenia, na twarzy każdego uczestnika pielgrzymki można było dostrzec ogromną chęć modlitwy w miejscu ludobójstwa Polskich Oficerów oraz złożenia hołdu poległym. Z flagami Polski, Litwy, flagą papieską i flagą WHM, oraz zniczami w ręku i wieńcem kwiatów, weszliśmy na cmentarz wojenny w Katyniu. Słuchając informacji historycznych o tym miejscu, szliśmy z bólem w sercu, gdyż właśnie ten las, te drzewa i błękitne niebo nad nami, 70 lat temu były świadkami strasznej tragedii. Dzisiaj na tych drzewach są przywiązane wstążki biało-czerwone, co bardzo mi przypomina las w Ponarach.
Po krótkim nawiedzeniu grobów i miejsc Mauzoleum w lesie, zabrzmiał potężnie dzwon katyński, i harcerze na czele z hm. ks. Dariuszem Stańczykiem, przy ołtarzu Poleglych za Ojczyznę złożyli wieniec kwiatów i zapalone znicze, tak rozpoczynając Mszę świetą w słonecznej pogodzie. W czasie Mszy, gdy wielu wileńskich pielgrzymów zastanawiało się nad wygłoszonym kazaniem, zaczął niespodziewanie padać ulewny deszcz i ktoś powiedział: „nawet niebo płacze...!“. Po ukończeniu mszy świętej, pomimo tego, że na nas nie zostało ani jednej suchej nitki, byliśmy szczęśliwi i dumni z tego, że mieliśmy okazję być w miejscu tak ważnym dla nas, Polaków, ale powoli i dla Rosjan.
30 maja, po noclegu w budynkach sanatorium „Krasny Bór“ ruszyliśmy do Smoleńska. Jadąc autokarem oglądaliśmy panoramę miasta, widzieliśmy stare mury obronne i budynki starówki, lecz naszym celem było zwiedzenie przepięknego Soboru Uspieńskiego. Z panią prezes „Domu Polskiego w Smoleńsku“ weszliśmy do świątyni w której zostaliśmy zadziwieni jej pięknem i bogactwem, a szczególną uwagę zwróciliśmy na ogromny ikonostas, 31 m. wyskości, oraz zatrzymał nas na klęczkach obraz matki Bożej Smoleńskiej, który dla nas swym stylem tak bardzo przypomniał obraz Matki Bożej Częstochowskiej.
Po krótkiej modlitwie w Soborze wyruszyliśmy pod lotnisko w Smoleńsku. Każdy pielgrzym czekał z niecierpliwością, ale także i z ogromnym żalem dotarcia do „drugiego Katynia“. Na lotnisko grupa weszła uroczyście, odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia, niosąc znicze i flagi, wśród których flaga Polski z czarną wstegą na niej, aby „głośno“ mówiła o wciąż w naszych sercach trwającej żałobie, bolesnym stanie duszy. I oto, przed oczyma każdego z nas było miejsce tragedii, zrujnowane pole. Ze łzami w oczach patrzyliśmy na połamane drzewa, oraz skrawek blachy samolotu, który utkwił w brzozie, ciekawe „z jednego pnia, dwie wysokie brzozy ku niebu...“, patrzyliśmy osłupieni, na malutki krzyż z gałązek w miejscu znalezienia ciała śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na wieńce kwiatów oraz ogoromną ilość zniczy, a wszędzie widzieliśmy dwa kolory: biały i czerwony.
Na lotnisku przy kamieniu wśród tysięcy zniczy i kwiatów odbyła się niedzielna Msza, w czasie której „Zwycięzca śmierci – Zmartwychwstały Chrystus“ rozjaśniał mroki naszych serc i dawał pocieszenie, gdy pielgrzymi wspominali tragedię i pytali: dlaczego?
Po liturgii wyruszyliśmy w drogę powrotną, przed tym jeszcze raz zajeżdzając do lasu Katyńskiego. Pielgrzymi po raz ostatni odszukiwali znajomych nazwisk na tabliczkach zamordowanych, w ciszy spacerowali po lesie, a gdy zabrzmial Dzwon Katyński na „Anioł Pański“, po modlitwie uroczyście odśpiewali „Mazurek Dąbrowskiego“. W drodze powrotnej, gdy uczestnicy pielgrzymki zostali zapytani o swe wrażenia, każdy był niesamowicie szczęśliwy, iż mógł być w miejscach tak ważnych dla Narodu Polskiego, dla nas Polaków Kresów, zapalić znicz, pomodlić się i przeżyć chwile patriotyzmu, które jeszcze bardziej wzbudziły polskość w naszych sercach.
W czasie pielgrzymki nie zapominaliśmy o słudze Bożym Janie Pawle II i w drodze do domu zatrzymaliśmy się przy narodowym sanktuarium Łotwy w Agłonie, do którego w 1993 roku przybył sam Papież.
Serdecznie dziękujemy dla ks. hm. Dariusza Stańczyka za organizację pielgrzymki Polaków z Wileńszczyzny do Katynia oraz za lekcję patriotyzmu, ktorej nigdy nie zapomnimy. Młodzież jest bardzo wdzięczna za opiekę i ojcowską cierpliwość.
Ernesta Lenkiewicz, uczennica 11 klasy Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach