Szpital w Solecznikach woła o pomoc
Sytuacja szpitala w Solecznikach, który od dłuższego czasu boryka się z niedoborem odpowiedniej kadry medycznej była głównym tematem dyskusji, która odbyła się w Pałacu Wagnerów (dziś – Szkoła Sztuk Pięknych im. S. Moniuszki) w Solecznikach. Jak podkreśla inicjator Konferencji i wieloletni prezes Stowarzyszenia prof. Romuald Brazis „Ponieważ w nazwie konferencji nie widać dokładnie Wileńszczyzny i to może mylić, czym ta konferencja się zajmuje, od pewnego czasu dodaliśmy obok jeszcze Sympozjum «Wileńszczyzna wczoraj, dziś, jutro» i tak to figuruje razem, bo wtedy sygnalizuje, że zajmujemy się sprawami, które nurtują mieszkańców Wileńszczyzny”.
W tegorocznych obradach zdalnie i bezpośrednio uczestniczyli prelegenci z Litwy, Polski, Finlandii i Wielkiej Brytanii. Poruszono wiele ciekawych tematów, między innymi: „Zdalne nauczanie języka angielskiego w dobie pandemii na Uniwersytecie Trzeciego Wieku”, „Zjawisko wypalenia zawodowego wśród pracowników ochrony zdrowia w okresie pandemii COVID-19” albo „Zmiany społeczno-demograficzne oraz perspektywy rozwoju Wileńszczyzny”.
Partnerem Konferencji było między innymi Polskie Stowarzyszenie Medyczne na Litwie i właśnie z inicjatywy medyków ostatni panel sympozjum przeniesiono do Solecznik. Dotyczył on wyłącznie problemów ochrony zdrowia i opieki zdrowotnej, która jest szczególnie aktualna dla Solecznik. A i samo miejsce – Pałac Wagnerów – ma bezpośredni związek z tą tematyką, gdyż wiele lat po wojnie właśnie w tym budynku mieścił się szpital.
Dyrektor Administracji Samorządu Rejonu Solecznickiego Józef Rybak, już witając zebranych w imieniu władz lokalnych, zaapelował do zebranych o szerzenie w środowiskach medycznych, w których pracują uczestnicy konferencji i członkowie Stowarzyszenia medyków Polaków, informacji, że „Soleczniki są tym miejscem, gdzie lekarze mogą się realizować i są bardzo, bardzo potrzebni!”. Rejon od lat boryka się z problemem niedoboru lekarzy i średniego wykwalifikowanego personelu medycznego. Najbardziej palący jest brak lekarzy chorób wewnętrznych.
Sektor ochrony zdrowia na Litwie jest w stanie notorycznych reform. Co jakiś czas litewski rząd wpada na pomysł „optymalizacji sieci” (czyli likwidacji części) szpitali rejonowych. Rejon solecznicki ma pewną swoją specyfikę: to teren wielojęzyczny i starsza część mieszkańców niestety, wciąż nie opanowała tu języka urzędowego. Mówiąc o likwidacji, trzeba zatem być świadomym, że nawet spisanie historii choroby od pani, która posługuje się tylko językiem pogranicza (powiedzmy, że jest to jęz. polski bardziej niż białoruski lub rosyjski) dla młodego lekarza np. ze Żmudzi może być, delikatnie mówiąc, problematyczne. A nie ma się co spodziewać, że szpitale okręgowe, do których planowane jest przekierowanie pacjentów rejonowych, zapewnią lekarzy lepiej znających wileńsko-słowiańskie narzecze. Dlatego zadaniem numer jeden dla władz rejonu solecznickiego jest zachowanie szpitala w Solecznikach jako placówki wielofunkcyjnej. Będzie to jednak możliwe tylko w przypadku rozwiązania problemu braku personelu medycznego.
Jak zaznaczył obecny na Konferencji dyrektor szpitala w Solecznikach Zbigniew Siemienowicz „ta konferencja, to możliwość przeglądu obecnej sytuacji zdrowotnej. Przeglądu tendencji istniejących w litewskiej służbie zdrowia. Ale też możliwość uświadomić tu zgromadzonym, jak wielki mamy problem i jednocześnie zapytać, co możemy zrobić, by jednak rozwiązać problemy kadrowe. Może padną tu jakieś pomysły, konkretne propozycje. Dlatego proszę Was o przekazanie innym członkom stowarzyszenia medycznego wśród którego pracujecie, że musimy jakoś ten problem w końcu rozwiązać”. Zapytany o to, co Samorząd jest w stanie zaoferować lekarzom brakujących specjalizacji, dyrektor zapewnił, że „akurat buduje się nowy blok wielomieszkaniowy. Gdyby był internista, a najlepiej dwóch, od razu otrzymaliby mieszkanie, dobry zarobek, większy niż w Wilnie i wszystkie możliwe ulgi oraz dopłaty”.
W odpowiedzi na ten apel prezes Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie Eleonora Kvaščevičienė zapewniła, że Stowarzyszenie jest gotowe służyć pomocą w rozwiązywaniu tych problemów. Przyznała, że członkowie Stowarzyszenia nie byli do końca zorientowani w sytuacji solecznickiej placówki i w celu lepszego poznania przyczyn zaistniałej sytuacji planują jeszcze tego lata ponownie przyjechać do Solecznik, by zobaczyć szpital, porozmawiać z mieszkańcami, obejrzeć inne placówki medyczne w rejonie, nie tylko w samych Solecznikach.
W oczekiwaniu na kolejną wizytę stowarzyszenia medycznego postanowiliśmy odnaleźć kilkoro lekarzy, pochodzących właśnie z rejonu solecznickiego. Jak by nie było trudno dostać się na studia medyczne, solczanie studiowali medycynę i w Polsce (stamtąd jednak wielu nie wróciło), i na Litwie. Zapytaliśmy np. młodą dyplomowaną lekarz chorób wewnętrznych (właśnie takich specjalistów najbardziej brakuje) Tatjanę Maselienė, pracującą obecnie w Zespole Klinik „Santaros” w Wilnie: dlaczego deklarowane idealne warunki nie przyciągają specjalistów do rejonu i dlaczego ona, rodowita solczanka, nie zgodziła się tu pracować? Pani doktor odpowiedziała wprost: „Na etapie rezydentury miałam dyżury w Solecznikach i w tamtym czasie warunki finansowe na pewno nie były tam atrakcyjne, dlatego znalazłam dodatkową pracę w Wilnie. Później także nikt nic nie zaproponował, znalazłam więc pracę w Wilnie, dalej studiuję medycynę na Uniwersytecie Wileńskim, i już nawet się nie ciekawiłam możliwością zatrudnienia się w Solecznikach”.
Czy jest to przypadek odosobniony? Dlaczego – jak twierdzą przedstawiciele solecznickiego samorządu – nawet studenci lub chętni do studiowania na kierunkach medycznych nie zgłaszają się po możliwość refundacji kosztów studiów płatnych? Prosimy o kontakt solczan i wszystkich Polaków z Wileńszczyzny, którzy ukończyli studia medyczne lub właśnie studiują (a być może próbowali już znaleźć zatrudnienie w solecznickim szpitalu): [email protected]