W Poniewieżu upamiętniono działające tu przed 1940 r. polskie gimnazjum
Polskie gimnazjum powstało w 1919 r. i działało aż do rozpoczęcia okupacji sowieckiej krajów bałtyckich 80 lat temu. Polska społeczność Poniewieża, choć dziś nieliczna, od lat walczyła o upamiętnienie tego śladu polskości na przedwojennej mapie edukacyjnej Republiki Litewskiej. Udało się to jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Zielone światło dała rada miejska Poniewieża, nikt z radnych nie zagłosował przeciwko.
Wybitni absolwenci
Gimnazjum Polskie w Poniewieżu otwarto oficjalnie 7 lutego 1919 r. Jego długoletnim dyrektorem był Hipolit Pereszczako. U progu niepodległości Litwy w szkole uczyło się 80 uczniów, zaś w 1929 r., gdy gimnazjum obchodziło dziesiątą rocznicę powstania – 436. W ciągu pierwszych 10 lat istnienia szkoły wydano 151 świadectw maturalnych.
Jak twierdzi prof. Krzysztof Buchowski, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku, poniewieskie gimnazjum było jedyną polskojęzyczną szkołą na Litwie, której maturę uznawały do 1936 r. władze Republiki Litewskiej. Wśród absolwentów szkoły byli m.in.: lekarz i działacz społeczności polskiej na Litwie Adam Dowgird, poeta emigracyjny Zygmunt Ławrynowicz, a także dyrygent i pedagog Bolesław Piekarski. Do szkoły uczęszczali także hrabia Alfred Tyszkiewicz oraz zmarły w 2015 r. Antoni Rosen, dziedzic dworu w Gaczanach.
Od 1922 r. społeczność polska Poniewieża i sporej części Litwy Kowieńskiej zbierała pieniądze na wybudowanie nowego gmachu przy ul. Kranto 18 (Nadbrzeżnej 18), do którego budowy przystąpiono w 1929 r. Nowy budynek szkoły oddano do użytku w 1930 r. Gimnazjum Polskie działało w tym miejscu do 14 czerwca 1940 r., zostało zamknięte według zarządzenia ówczesnego ministra oświaty Litwy, jeszcze przed wejściem wojsk sowieckich na Litwę.
Jak przypominają Polacy z Poniewieża, po II wojnie światowej w gmachu polskiej szkoły działały m.in. seminarium nauczycielskie i szkoła specjalna dla dzieci niepełnosprawnych, która istnieje po dziś dzień pod nazwą Centrum Wychowania Specjalnego „Šviesos”.
– Nam było smutno z tego powodu, że duża część obecnych mieszkańców Poniewieża nic nie wie o tym, że polskie społeczeństwo z pomocą stowarzyszenia „Oświata” założyło w 1919 r. Gimnazjum Polskie w Poniewieżu. Pierwotnie działało ono w kilku wynajętych pomieszczeniach, niezupełnie odpowiadających potrzebom szkoły – mówi Helena Wanda Urbanowicz (znana w Poniewieżu jako Elena Vanda Urbanavičiūtė). Jej ojciec Aleksander Urbanowicz uczył się w tym gimnazjum, później zaś troszczył się, by córka, już w sowieckim Poniewieżu, gdzie polskości miało programowo nie być, nauczyła się czytać i pisać po polsku.
Życzliwość dla inicjatywy
Gdy latem 2019 r. odwiedziłem Poniewież i spotkałem się z panią Reginą Czyrycką, nauczycielką języka polskiego na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Poniewieżu, kwestia upamiętnienia przedwojennego gimnazjum była już w toku.
Wcześniej bowiem bywało tak, że z Polski przyjeżdżali potomkowie absolwentów szkoły i żalili się, że na terenie miasta nie ma żadnego znaku, iż do 1940 r. działało tutaj polskie gimnazjum, jedno z trzech funkcjonujących w przedwojennej Litwie (oprócz kowieńskiego i wiłkomierskiego).
W czasie wizyty krewnych z Warszawy Helena Wanda Urbanowicz pierwszy raz sformułowała myśl, że warto na tym gmachu odsłonić tablicę pamiątkową Gimnazjum Polskiego. Później włączyła się w tę sprawę Regina Czyrycka (znana w Poniewieżu jako Čirickaitė), która jest emerytowaną bibliotekarką. Jej matka Irena Kannówna również uczyła się w tej szkole.
Na zdjęciu: tablica już zawisła, ale jej uroczyste odsłonięcie zaplanowane jest na czas po zakończeniu kwarantanny, fot. Gediminas Kartanas
Co ciekawe, inicjatywa spotkała się z życzliwością lokalnych historyków, działaczy kultury, księży, jak również uczniów języka polskiego z grupy Reginy Czyryckiej. Gdy 17 grudnia 2020 r. na forum rady miejskiej doszło do głosowania w sprawie instalacji dwujęzycznej tablicy, nikt nie wyraził sprzeciwu. Staraniom grupy inicjatywnej sprzyjał dyrektor Centrum Wychowania Specjalnego „Šviesos” Petras Leikauskas.
– Teraz w naszych marzeniach pozostaje uroczyste odsłonięcie tablicy, któremu na razie przeszkadza kwarantanna – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Helena Wanda Urbanowicz.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 3 (7) 18-24/01/2021