Wileńscy Polacy uczcili kpt. Raginisa i bohaterów spod Wizny


Delegacja wileńskiego ZPL przed pomnikiem W. Raginisa na Strękowej Górze, fot. wilnoteka.lt
Z inicjatywy Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL duża grupa wilnian, w tym też młodzież polskich szkół i harcerze, uczestniczyła w obchodach 79. rocznicy bitwy pod Wizną i oddała hołd bohaterskim żołnierzom Września'39. Właśnie tu zginął pochodzący z Inflant Polskich i związany z Wilnem kapitan Władysław Raginis, który przysiągł swoim żołnierzom, że póki żyw nie podda się - i dotrzymał słowa... Uroczystości, upamiętniające nierówną walkę i bohaterską śmierć co roku są organizowane w ruinach bunkru dowodzenia na Strękowej Górze, gdzie w 2011 r. spoczęły prochy Władysława Raginisa.
Po raz pierwszy tak liczna delegacja z Wilna na czele z prezesem wileńskiego ZPL Markiem Kubiakiem przybyła nad Narew, by oddać hołd bohaterskiemu krajanowi. Władysław Raginis urodził się 90 lat temu, w 1908 r. co prawda nie nad Wilią, tylko nad Dźwiną, w polskiej rodzinie na samej północy Wileńszczyzny. Dokładniej już na terenie dawnego pogranicza Kurlandii i Inflantach Polskich, we wsi Zaryny (łot. Zariņi), ochrzczony został w kościółku w Nejbornie (niem. Neuborn, łot. Jaunborne) pomiędzy Dyneburgiem a Krasławiem. Dziś to wąski skrawek Łotwy między zakolami Dźwiny a granicą z Białorusią, w latach 1919–1920 należał on do tzw. 6 gmin powiatu iłłuksztańskiego, które, chociaż za cara należały do Guberni Kurlandzkiej, ze względu na dominację ludności polskiej (Polacy stanowili tu ponad połowę ludności) objęte zostały polską administracją i włączone w skład powiatu bracławskiego okręgu wileńskiego. Po bolszewickiej ofensywie 1920 r. wojska polskie musiały opuścić ten teren, został on zajęty przez Łotyszy i władze II RP ostatecznie pogodziły się z włączeniem tych gmin w skład młodego państwa łotewskiego.

W dwudziestoleciu międzywojennym wielu Polaków z Łotwy przenosiło się za miedzę, na Wileńszczyznę, lub wysyłało swoje dzieci do szkół i uczelni wileńskich. Także Władysław Raginis dorastał i kształcił się w Wilnie, chłonąc jego kresowo-patriotyczną atmosferę. Jeden z kolegów ze „szkolnej ławy” tak wspominał Raginisa: „Miał wyraźny kresowy akcent, był raczej cichy i nieśmiały. Szczupły, drobny blondynek…”. Jak wielu jego rówieśników interesował się wojskowością i po ukończeniu jednego z wileńskich gimnazjów wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie k. Ostrowi Mazowieckiej, tamże ukończył Szkołę Oficerską. Służył w Grodnie, już w 1937 r. został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. W 1939 r. kolejnym wyróżnieniem był dla niego przydział do Korpusu Ochrony Pogranicza – do KOP „Sarny”, chroniącego najbardziej na wschód wysunięty odcinek polsko-sowieckiej granicy.

W sierpniu Raginis został przerzucony nad Narew i 2 września objął dowództwo odcinka „Wizna”, broniącego przed atakiem ze strony Prus ważnych linii komunikacyjnych, łączących Warszawę z Białystokiem i Kresami Wschodnimi. 7 września nad Narwią i Biebrzą stanął cały XIX Korpus Armijny słynnego gen. H. Guderiania – ok. 42 000 świetnie uzbrojonych żołnierzy i 350 czołgów z mocnym wsparciem lotniczym (ok. 600 samolotów na tym odcinku frontu) miało za zadanie jak najszybciej zdobyć Brześć, odcinając Podlasie, Wileńszczyznę i Nowogródczyznę. Na odcinku 9 km przez 3 dni powstrzymywało ich niespełna 400 żołnierzy polskich kpt. Władysława Raginisa i jego zastępcy, artylerzysty por. Stanisława Brykalskiego. Obaj dowódcy złożyli swoim żołnierzom przysięgę, że dopóki żyć będą, nie oddadzą Niemcom swoich pozycji...


   Kpt. Władysław Raginis 1908-1939, fot. wizna1939.eu

Po trzech dniach ostrzału ze wszystkich stron linia obrony zaczęła się kurczyć, wycofywały się kolejne umocnione punkty, obrońcom powoli kończyła się amunicja, aż cała walka skupiła się wokół bunkru dowodzenia na Strękowej Górze, gdzie por. Brykalski zginął od przypadkowego odłamka pocisku, a kpt. Raginis został ranny. Gen. Guderian, rozwścieczony oporem garstki polskich obrońców ponoć przekazał ultimatum, że jeżeli się nie poddadzą, zacznie rozstrzeliwać polskich jeńców. 10 września Raginis nakazał podwładnym, by złożyli broń lub przebijali się do swoich. Gdy ostatni żołnierz polski opuścił bunkier i został w nim tylko dowódca, nastąpił wybuch – Raginis dotrzymał słowa, wyrwając zawleczkę i przyciskając granat do piersi...

Bitwa pod Wizną szybko została okrzyknięta „polskimi Termopilami” ze względu na wyjątkową, jak na działania wojenne, dysproporcję sił między atakującymi a broniącymi się. W nawiązaniu do trzystu starożytnych Spartan oraz ich wodza Raginis bywa też określany „polskim Leonidasem”. Bohaterstwo obrońców znad Narwi zainspirowało nawet szwedzki zespół Sabaton, fascynujący się polską historią, do skomponowania utworu „40:1”



Po wojnie Raginis stał się jednym z największych bohaterów Kampanii Wrześniowej, bitwa pod Wizną jest stawiana w jednym rzędzie z Westerplatte, jednak szczątki poległych były przenoszone z miejsca na miejsce, aż w końcu nie było dokładnie wiadomo, gdzie spoczywają. Dopiero w 2011 r. grupa pasjonatów ze Stowarzyszenia „Wizna 1939” odnalazła miejsce pochówku. Po ekshumacji na podstawie analizy DNA udało się zidentyfikować szczątki kpt. W. Raginisa – badania potwierdziły fakt, że kapitan wysadził się granatem. Po uroczystym pogrzebie prochy spoczęły ostatecznie w ruinach bunkru dowodzenia, przy którym odtąd co roku oddawany jest hołd dzielnym obrońcom.

Po siedmiu latach na zaproszenie organizatorów tych uroczystości na Strękową Górę przyjechała także 80-osobowa delegacja Polaków z Wileńszczyzny i Dyneburga. W poczcie sztandarowym obok rodaków z Polski stanęła także młodzież wileńskich gimnazjów: „Syrokomlówki” i „Lelewela”, „Konarskiego” i „Kraszewskiego”, harcerze i rekonstruktorzy grupy „Garnizon Nowa Wilejka”. W uroczystej mszy polowej za dusze poległych uczestniczyli przedstawiciele większości kół Oddziału Miejskiego ZPL. 



Po wspólnej modlitwie na Górze Strękowej wszyscy zebrani zgromadzili się wokół ruin bunkru dowodzenia, którego potężne fragmenty tworzą obcnie swoisty betonowo-kamienny wieniec, otaczający mogiłę kpt. Władysława Raginisa i por. Stanisława Brykalskiego. Wartę honorową wystawili przy nim żołnierze 18. Pułku Rozpoznawczgo z Białegostoku, członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej Centralnej Szkoły Podoficerskiej KOP z Osowca-Twierdzy oraz Związku Strzeleckiego „Strzelec” Józefa Piłsudskiego. Bohaterskich oficerów i żołnierzy polskich spod Wizny i wszystkich innych żołnierzy Września 1939 r. uczczono potrójną salwą honorową. Odczytano też Apel Poległych. Następnie liczne delegacje z Polski, jak też Polaków z Litwy i Łotwy złożyły przy grobie wieńce i kwiaty oraz zapaliły znicze. 


Wieniec z Wilna przy mogile W. Raginisa składają prezes Marek Kubiak i przedstawiciele Wileńskiego Oddziału ZPL


Od rodaków znad Dźwiny hołd bohaterom złożył prezes Związku Polaków na Łotwie Ryszard Stankiewicz

Finałowym akcentem uroczystości pod Wizną był niezwykły hołd, jaki już od lat składają tu hodowcy gołębi pocztowych ziemi łomżyńskiej i wiskiej: z klatek, umieszczonych w specjalnym aucie wypuszczono w lot 1000 gołębi, które widowiskową taflą zakrążyły nad Strękową Górą. Po uroczystości nie mogło zabraknąć żołnierskiej grochówki, a gości z Litwy i Łotwy oraz adeptów szkoły oficerskiej z Wrocławia na specjalną wycieczkę po okolicy i lekcję historii zabrał Dariusz Szymanowski, prezes Fundacji „Honor i Ojczyzna” im. mjr. Władysława Raginisa (stopień majora został mu przyznany pośmiertnie w 2012 r.), inicjator poszukiwań i ekshumacji szczątków bohaterów spod Wizny.
 

Delegacja Polaków z Wileńszczyzny z własnym pocztem sztandarowym nad skarpą Góry Strękowej

Dla delegatów kilkunastu kół Wileńskiego Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Litwie wzruszający udział w obchodach 79. rocznicy bitwy pod Wizną był zwieńczeniem dwudniowego wyjazdu integracyjnego do Macierzy. Praca społeczna – pracą społeczną, ale czasem warto też wspólnie pozwiedzać i odpocząć, znaleźć czas na „nocne rodaków rozmowy”, bliżej się zapoznać. Na realizację takiej idei zarząd Oddziału ZPL miasta Wilna zdobył także wsparcie finansowe Senatu RP za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Na nocleg wilnianie zatrzymali się w dobrze znanym Polakom na całym świecie zamku w Pułtusku, a do wspólnej biesiady i zabawy na podzamczu zachęcał swojskimi przebojami Andrzej Wołkanowski. 

W drodze do Pułtuska delegacja wileńskiego ZPL zatrzymała się w Sejnach, „u biskupa Baranowskiego/Baranauskasa”, by docenić pięknie odremontowaną bazylikę, w której spoczął autor „Borku oniksztyńskiego” i zwiedzić przylegający do świątyni, a dopiero powracający do życia klasztor podominikański. Mieszczące się w nim muzeum zawiera już kilka zbiorów – od sakralnych po etnograficzne, w jednej z sal prezentowano akurat niewielką wystawę, poświęconą stuleciu odzyskania przez Litwę niepodległości, w innej – przygotowaną przez białostocki IPN wystawę o ostatnim arcybiskupie przedwojennej archidiecezji wileńskiej (największej w Polsce!) Romualdzie Jałbrzykowskim.

Z polskiej Suwalszczyzny jadąc dawnym prusko-mazowieckim pograniczem, wilnianie zatrzymali się jeszcze w Nidzicy, gdzie znajduje się jeden z pogranicznych niegdyś zamków krzyżackich z XIV wieku. Kilkakrotnie odnawiany zachował jednak wiele autentycznych elementów, a kustosz niewielkiego miejscowego muzeum okazał się synem repatriantów z Trok i uraczył gości z Wileńszczyzny ciekawą wycieczką, porównując twierdzę Krzyżaków z zamkami trockimi. 

Na zakończenie „dowódca” całej wyprawy, czyli Marek Kubiak zapewnił uczestników, że wszelkie działania na rzecz powiększania liczby członków i kół, składających się na Wileński Oddział Miejski Związku Polaków na Litwie, jak też głębszej integracji tego środowiska, pozostają jednym z priorytów nowego zarządu i z pewnością będą kontynuowane. W rozmowie z Wilnoteką prezes wileńskiego ZPL  podkreślił też, że wileńskich Polaków nie może zabraknąć na ważnych uroczystościach zarówno w kraju, jak i wszędzie tam, gdzie los rzucił wilniuków, szczególnie, jeżeli tak pięknie zapisali się w historii i mogą być pomocni w kształtowaniu postaw młodego pokolenia, jak kapitan Władysław Raginis.


Kiedyś krzyżackie, dziś polskie. Uczestnicy wycieczki Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL na zamku w Nidzicy