"Nasz patriotyzm, ich szowinizm?"


Okładka książki "Nasz patriotyzm, ich szowinizm?", wywiadu rzeki z V. Landsbergisem, fot. maszkiewicz.eu
Hasło: Szukiszki, źródło: Wikipedia "W okresie niepodległej Republiki Litewskiej, korzystając z ustawy reprywatyzacyjnej pozwalającej na przenoszenie ziemi w zamian za znacznie mniejszy obszar pod Kownem, Vytautas Landsbergis, symbol niepodległej Litwy, otrzymał 9-hektarowy las położony w Szukiszkach". (Dop. autorski: Las na Wileńszczyźnie, o którego zwrot w ramach zwrotu mienia zagrabionego przez sowietów ubiegało się kilku litewskich Polaków). Wycofam każde swoje słowo, jeśli w książce "Nasz patriotyzm, ich szowinizm?", wywiadzie rzece przeprowadzonym przez dyplomatę (notabene wciąż pracownika polskiego MSZ) Mariusza Maszkiewicza z Vytautasem Landsbergisem, padnie choć jedno zdanie o konstrowersyjnym przeniesieniu ziemi przez V. Landsbergisa. Bo powiem szczerze, bardzo w to wątpię. Przy całym szacunku dla obu rozmówców.
Jeszcze nie znam książki, jeszcze jej nie zdążyłam przeczytać, ale znam Vytautasa Landsbergisa i wielokrotnie czytałam wypowiedzi Maszkiewicza w litewskich mediach na różne polsko-litewskie tematy. Nie warto mieć złudzeń. Gdy brakuje komentatorów, aby zrugać i wykpić Polaków na Litwie, zdyskredytować stosunki polsko-litewskie i poprawić nastrój Litwinom, zawsze w bojowej gotowości czeka Mariusz Maszkiewicz.

W piątek, 18 listopada, na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu odbędzie się prezentacja książki Mariusza Maszkiewicza "Nasz patriotyzm, ich szowinizm?". W prezentacji będzie uczestniczył bohater wywiadu - Vytautas Landsbergis. Będzie też podejmowany w toruńskim Ratuszu.

Ciekawe, czy Vytautas Landsbergis również w Toruniu będzie przekonywał, że Polacy to żadni Polacy, a jedynie spolonizowani Litwini. Co prawda, na razie bardziej chodziło o litewskich Polaków. Ale to ulubiona teza "ojca odrodzenia litewskiej niepodległości". Długi wywód Landsbergisa na ten temat można było przeczytać we wrześniowym wydaniu dziennika  "Lietuvos žinios".

No tak, w Toruniu takich "spolonizowanych Litwinów" i ich potomków jest dużo dużo więcej. Spolszczeni pracowali na Uniwersytecie Stefana Batorego, polonizowali innych, a później (w latach 1944-1946 i 1955-1959) uznali, że znacznie lepiej będzie im w Polsce, kupili więc hurtem bilety, wsiedli do "pociągu byle jakiego" i z radością pojechali do Torunia (m.in. do Torunia, bo niektórzy woleli inne równie ładne polskie miasta). I w Toruniu, aby polonizować dalej, powołali Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika. (Zainteresowanych odsyłam do książki "Divide et impera"  - pamiętnika prof. Konrada Górskiego, wybitnego polonisty, byłego profesora tegoż Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu).

Mam nadzieję, profesor Landsbergis poskarży się czytelnikom i toruńskim słuchaczom, że z niemałym trudem udaje mu się "rozrzedzić polski żywioł na Wileńszczyźnie". Takie gromkie hasło honorowy prezes litewskiej partii konserwatywnej rzucił przed wyborami samorządowymi w 2007 roku. Chodziło o gremialny udział litewskich wyborców w wyborach, którzy pomogliby odsunąć Polaków od rządzenia rejonem wileńskim i solecznickim. Przecież aby rozrzedzić teraz, wcześniej wymyślono projekt "przenoszenia ziemi". W 2007 roku, o dziwo, nie udało się odsunąć Polaków od rządów na Wileńszczyźnie, ale cóż, dzisiaj partyjni koledzy Landsbergisa są nie w ciemię bici, dzierżą stery litewskiego rządu i Sejmu, więc, jak znalazł, kolejny pomysł na "rozrzedzenie polskiego żywiołu" - sławetna ustawa o oświacie, której tak wielkim rzecznikiem jest europoseł Landsbergis.

Gdyby padły jakieś zarzuty wobec dzisiejszej polityki litewskich władz, Vytautas Landsbergis niewątpliwie mógłby powiedzieć: "…większość, jeśli nie wszystkie, wymienione zarzuty nie odzwierciedlają prawdziwej sytuacji i wprowadzają w błąd…". Tak przecież ustosunkował się (i jako pierwszy podpisał w liście litewskich europosłów do władz UE) do listu 27 posłów Parlamentu Europejskiego (w tym 24 polskich europosłów!) zarzucających litewskim władzom dyskryminowanie polskiej mniejszości na Litwie…

Może i ciekawy byłby ten wywiad, jednak po cóż istniałby dobry autor książki, który świetnie wie, jakie tematy są ważne, a jakie zupełnie nie. Wie, bo kiedyś, w latach 1991-1992 był polskim chargé d'affaires na Litwie, a następnie przez trzy lata radcą Ambasady RP w Wilnie. Po powrocie do kraju stworzył firmę doradczą Biuro Promocji Gospodarczej Europa Wschód, pomagającą polskim firmom w kontaktach gospodarczych na rynkach byłego ZSRR. Niewątpliwie więc Mariusz Maszkiewicz wie doskonale, jak na polskim rynku wypromować nawet kiepski wschodni produkt.

Vytautas Landsbergis chętnie przyjedzie do Polski. Bo tam zawsze czołobitnie go witają. A i czasu mu chyba nie brakuje, na Litwie nie ma specjalnie co robić. Sztandarowy litewski polityk lat 90., przywódca Sajudisu - ruchu, który wywalczył litewską niepodległość i zapoczątkował rozpad ZSSR, w późniejszych latach sam siebie zdyskredytował własną działalnością. Dziś nawet w swoim społeczeństwie Landsbergis uchodzi za najmniej lubianego litewskiego polityka i stale zajmuje najniższe pozycje w rankingach popularności polityków. Według ostatnich badań opinii publicznej - przeprowadzonych przez spółkę Spinter tyrimai na zamówienie portalu internetowego DELFI - partia Landsbergisa, rządzący obecnie konserwatyści, cieszą się zaledwie siedmioprocentowym poparciem społeczeństwa i zamykają listę partii, które mają szansę wejść do nowego Sejmu Litwy. Nie trzeba chyba dodawać, że wśród litewskich Polaków Vytautas Lansbergis uchodzi za architekta "polakożerczej" polityki (uprawianej zarówno dziś, jak i w dobie odzyskiwania litewskiej niepodległości). Ale czego to nie załatwią osobiste układy.
Dzisiejsza ambasador Litwy w Polsce jest byłą pracownicą biura pana Lansbergisa...

Wątpię, by na spotkaniach promocyjnych książki mówiono o połaciach lasu w Szukiszkach i działkach pana Landsbergisa w Awiżeniach itd. Nadziałach ziemi przyznanych Landsbergisowi, o które ubiegali się litewscy Polacy w ramach zwrotu swojego (!) mienia.

Ale jak się ma racja maluczkich Polaczków do litewskiej i polskiej racji stanu?

"Polski dyplomata Mariusz Maszkiewicz przekonał do zwierzeń Vytautasa Landsbergisa - jedną z najważniejszych postaci Sajudisu, człowieka nierozerwalnie związanego z najnowszymi dziejami swego kraju. Dzięki temu powstała interesująca i barwna opowieść o konkretnym człowieku na tle historii jego narodu i to w tym szczególnym okresie tworzenia się niezależnej Republiki Litewskiej (Lietuvos Respublika)". Tyle ze wstępu Michała Jagiełły do książki.


Komentarze

#1 Polecam:

Polecam: http://www.torun.tv/multimedia-9443-wilno_landsbergisa.html i tak a propo Radio Znad Wilii tez wspiera te farse:
http://www.mojewilno.eu/pl/org_pl.htm

#2 Wideo z naszym

#3 Niewygodne pytania dla

Niewygodne pytania dla Lansbergisa
Informacje z Polski | Listopad 19, 2011 o godzinie 13:47
--------------------------------------------------------------------------------

W piątek, 18. 11. w auli Collegium Maximum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika gościł były prezydent Litwy, a obecnie poseł do parlamentu europejskiego, Vytautas Landsbergis. Polityk ów, znany m.in. z agresywnych wypowiedzi pod adresem polskiej mniejszości na Litwie oraz publicznego pomawiania AK o kolaborację z Niemcami, promował w Toruniu książkę „Nasz patriotyzm, ich szowinim?” stanowiącą zapis przeprowadzonego z nim wywiadu.

Na spotkaniu obecni byli m.in. minister spraw zagranicznych Litwy, ambasador Litwy w Polsce, przedstawiciele UMK i władz lokalnych. Narodowcy udając się na spotkanie, szli z bardzo jasną motywacją. Pragnęli zapobiec sytuacji, w której to spotkanie przerodzi się w kolejny spektakl z rytualnym przepraszaniem za to, że Polacy ośmielają się w ogóle istnieć i „wrażliwego pochylania się nad racjami innych” z pominięciem słusznego interesu Polaków. Przemówienia gospodarzy szybko ujawniły, że obawy narodowców co do przebiegu spotkania nie były pozbawione podstaw. Właściwie każdy, kto powątpiewa w sens młodzieżowego aktywizmu narodowego powinien kiedyś przejść się osobiście na tego rodzaju spotkanie. Zrozumie wówczas w pięć minut problem, o którym pisać można by książki.

Jeden z polskich prelegentów mówił między innymi o „niedopuszczalności” stosowania w stosunku do Litwy proporcjonalnej retorsji w związku z coraz bardziej prowokacyjnymi działaniami tego państwa. Tej wypowiedzi i dziesiątek jej podobnych człowiekowi, któremu leży na sercu dobro Polski i Polaków, trudno było spokojnie słuchać, wiedząc o rażącej dyskryminacji Polaków na Wileńszczyźnie. Przez chwilę można było zwątpić, czy znajdujemy się w wolnej Polsce w roku 2011 na spotkaniu z byłą głową sąsiedniego państwa, czy też trzydzieści lat wcześniej na spotkaniu z głową państwa, które sprawowało wówczas zwierzchność nad terytorium Litwy. Jak pokazały wypowiedzi niektórych osób, pomimo dwudziestu lat niepodległości Polski pewne głęboko zakorzenione nawyki nadal trudno jest wyplenić.

Na końcu głos zabrał sam Lansbergis, posługując się nienaganną polszczyzną. W swojej wypowiedzi poruszył liczne kwestie. Odnosząc się do historii Litwy, posłużył się ironicznie pojęciem „wyzwalania” Litwy, jako określeniem używanym przez radzieckich i niemieckich okupantów na okupację tego kraju. Tak rozumiane „wyzwalanie” przypisał również państwu polskiemu.

Następnie głos oddano osobom z sali pragnącym zadać pytanie Landsbergisowi. W tym miejscu sielankowy spektakl „poklepywania się po plecach” dobiegł końca. Działacz Młodziezy Wszechpolskiej, poruszając się w ramach bogatej metaforyki Landsbergisa, zapytał o działkę pod Wilnem, którą ten z kolei „wyzwolił” w ramach nieuczciwej litewskiej reprywatyzacji pomimo iż posiadłości jego przodków znajdowały się Kowieńszczyźnie. Osobom nie znającym problemu warto w tym miejscu przybliżyć cały kontekst sytuacyjny „wyzwolenia” działki. Oto, co ma do powiedzenia na ten temat osoba dobrze znająca problem:

„Na mocy ustawy reprywatyzacyjnej istnieje na Litwie bezprecedensowa na świecie
możliwość przenoszenia własności nieruchomej. Na mocy tych zapisów
„oddawano” Litwinom, których rodzinne włości przed sowiecką grabieżą
znajdowały się w całkowicie innej części kraju, włości na
Wileńszczyznie. Za to potomkowie prawowitych właścicieli, Wileńskich
Polaków, czekali i czekają w kolejce. Jedynie 40% prawowitych
właścicieli, z faktycznych dawnych rezydentów terenów podwileńskich
otrzymało zwrot ziemi, natomiast w Wilnie jest jeszcze gorzej, tutaj z
odzyskanej ziemi cieszy się zaledwie niecałe 15% właścicieli. Dodajmy,
że tylko kilkanaście osób odzyskało całą należną im ziemię, w
większości właściciele odzyskiwali nieznaczną część. Tymczasem w
reszcie kraju są to wskaźniki sięgające ponad 90 procent. Dodajmy
także, iż w ramach tej „misji” „likwidacji skutków polskiej okupacji”
jest miejsce na prywatę – pan Landsbergis, którego rodzina mieszkała
przed wojną w Kownie, uwłaszczył się na 25-hektarowej działce pod
Wilnem.”.

Powyższym zarzutom Lansbergis zaprzeczał, twierdząc że dane są zmanipulowane, a gdyby uzyskał działkę w innym miejscu, mógłby być narażony na jeszcze inne zarzuty. Następnie działacz MW przytoczył pewną wypowiedź Landsbergisa na temat polskich organizacji na Wileńszczyźnie, cytowaną przez „Kurier Wileński”, z prośbą o ustosunkowanie się do niej. Wypowiedź brzmiała w sposób następujący:

„A teraz inna organizacja, »Polska Macierz Szkolna«, być może również podkarmiana z Polski, ogłasza opór wobec Ustawy o Oświacie, nawołuje do wyrzucania przez okno litewskich podręczników. Może będzie prowokowała konflikty jak za czasów bandytów »Jedinstwa« (prosowieckiej organizacji działającej w okresie samostanowienia się litewskiej niepodległości — przyp. red.), żeby móc jeszcze głośniej wołać o pomoc państwa zagraniczne i doić ich fundusze”

Po zacytowaniu przez działacza MW niniejszej wypowiedzi, poziom znajomości języka polskiego u p. Landsbergisa uległ wyraźnemu pogorszeniu. Prelegent oświadczył, że nie zrozumiał dokładnie treści wypowiedzi oraz wyraził wątpliwość, czy aby na pewno wypowiedź ta pochodzi od niego. Wówczas działacz Młodzieży Wszechpolskiej wręczył mu kartkę z cytatem. Sam cytat wywołał niemałe zmieszanie nie tylko u Landsbergisa, ale i u niektórych przedstawicieli polskich władz i środowisk naukowych, których aktywność na spotkaniu ograniczała się wcześniej do bezkrytycznych oklasków.

Organizator zezwolił jeszcze na dwa pytania z sali. Oba z nich odnosiły się do problemów związanych z sytuacją Polaków na Litwie. Pierwsze pytanie odnosiło się do problemu napisaów dwujęzycznych, drugie zaś, które – co godne odnotowania – zostało zadane przez osobę z „loży VIP-ów”, odnosiło się do absurdalnych praktyk państwa litewskiego związanych z przymusową lituanizacją polskich nazwisk. To drugie pytanie można było zresztą odczytać jako reakcję na pewien subtelny wyrzut poczyniony przez działacza MW pod adresem obecnych na sali przedstawicieli polskich elit.

Odpowiedzi Landsbergisa były mało przekonujące, w głównej mierze zasłaniał się on przepisami litewskiej konstytucji oraz „obowiązkiem lojalności” obywateli litewskich wobec własnego państwa, w tym konkretnym przypadku rozumianych chyba jako kapitulancka zgoda na bycie ofiarą dyskryminacji.

Odnieść można było wrażenie, że organizator w związku z przebiegiem spotkania zakończył je nieco szybciej, niż było to pierwotnie zaplanowane. Sam europoseł i były prezydent Litwy, uważnie zapoznając się z treścią swojej zacytowanej na spotkaniu wypowiedzi, zaczął zdradzać oznaki zawstydzenia. Co akurat należy ocenić pozytywnie, wszak wstyd jest oznaką pewnej przywoitości. Na końcu spotkania głos zabrał minister spraw zagranicznych Litwy, usiłując za wszelkąc cenę przedstawić w korzystnym świetle politykę władz litewskich wobec Polaków.

Gdyby chcieć podsumować wrażenia związane ze spotkaniem, zamknąć je należy w jednym spostrzeżeniu. Niektóre wypowiedzi Polaków irytowały znacznie bardziej, niż wypowiedzi Landsbergisa czy też innych przedstawicieli litewskich władz. Ci ostatni przynajmniej realizowali – pomijając już kwestię zgodności z prawdą i słuszności tych wypowiedzi – własny interes narodowy. Jakże bardzo brakowało tej postawy w wypowiedziach wielu przedstawicieli polskich elit.

KC
ps.
Na Wileńszczyżnie Polacy doceniają konkretne działania, i szczere intencje , niezależnie od opcji politycznych wspierających Polaków z RP.
Dziękujemy.

A dla władz Torunia za samą obecność i podanie ręki jednemu z najgorszych i najbardziej obłudnych wrogów Polaków i wszystkiego co wiąże się z Polskością - HAŃBA.

#4 Przytoczone powyżej fakty, to

Przytoczone powyżej fakty, to maleńki fragment skrajnie antypolskich działań Pana Landsbergisa. Polacy nie mogą zrozumieć, dlaczego jeden z największych zdeklarowanych antypolaków jest nadal proszony o koncerty, wywiady, spotkania., podaje mu się rękę, gości go w RP. Uprzejmość i tradycyjna polska gościnność ma też swoje granice. Zajmiemy się tym Panem !!!!

#5 Nie jesteśmy w stanie

Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego po raz kolejny V.Lansbegis jest oficjanie przyjmowany w Polsce.Od dawna jest wiadomo ,że należy on do najbardziej zajadłych polakożerców na Wileńszczyżnie.

1*
To on wprowadził na etapie tworzenia się Sajudisu skrajnie antypolski charakter tej organizacji.

2*
To on wraz z rodziną zagrabił ziemię podwileńskich Polaków (w ramach tzw. przenosin) czym znacznie się wzbogacił kosztem polskich prawomocnych właścicieli...

3*
To on wezwał Litwinów, w czasie poprzednich wyborów samorządowych do masowego meldowania się na Wileńszczyżnie, w celu odniesienia "historycznego zwycięstwa" nad Polakami.

4*
To on proponował odebranie demokratycznie wybranym polskim samorządom na Wileńszczyżnie zarządzanie oświatą mniejszości narodowych.

5*
To on sprzeciwiał się bezpośrednim wyborom na merów regionów obawiając się , że Polacy odniosą wtedy jeszcze większy sukces.

6*
To on cały czas próbuje oszukiwać opinię publiczną, że (minimalistyczne) żądania litewskich Polaków o należne im prawa jako rdzennej mniejszości narodowej na LT konfliktują Litwę , Zamiast przyznać uczciwie, że to właśnie skrajnie antypolskie działania władz Republiki Litwy, w tym i jego samego inicjatywy oraz wypowiedzi, rozniecają waśnie na tle narodowościowym, konfliktują narody tam zamieszkałe, osłabiają państwo czyniąc je bardziej podatne na wpływy wschodniego sąsiada.

7*
To on w czasie konferencji w stołecznym ratuszu "Skutki okupacji polskiej na Litwie" bezpośrednio porównywał Marszałka Józefa Piłsudskiego do Adolfa Hitlera.

8*
Przytoczone powyżej fakty, to maleńki fragment skrajnie antypolskich działań Pana Landsbergisa. Polacy nie mogą zrozumieć, dlaczego jeden z największych zdeklarowanych antypolaków jest nadal proszony o koncerty, wywiady, spotkania., podaje mu się rękę, gości go w RP.
Uprzejmość i tradycyjna polska gościnność ma też swoje granice.

#6 "dlaczego polacy PL są

"dlaczego polacy PL są Litwinofilami? Zagadka dla psychologa spolecznego. Tacy byli przez 20 ostatnich lat i nadal są i zapewne będą ku uciesze Litwinow. Nadal bedzie mnostwo zabawy. "

To wynika z braku zainteresowania Litwą w Polsce, moim zdaniem. Nikt tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z litewskiego nacjonalizmu.Dopiero pobyt tam na wiele rzeczy otwiera oczy.Uświadamia, że litewski nacjonalizm wyrasta po prostu z kompleksu , jak to ktoś trafnie nazwał, "zagrożonej twierdzy". Dobrze się stało, że polskie media nagłaśniają nasilające się na Litwie tendencje mające na celu asymilację Polaków . To wielu osobom w Polsce uświadamia skalę zjawiska i prawdziwy stosunek Litwinów do Polski i Polaków. Ale to i tak jest niewiele.

#7 Wileński : A sam Landsbergis

Wileński : A sam Landsbergis nie jest przypadkiem zlituanizowanym Niemcem ? Czy wystarczy dodać do nazwiska Landsberg końcówkę -is, aby stać się 100-procentowym Litwinem ?
A czy przodkowie Pani Garybauskaite nie nazywali się przypadkiem Grzybowscy, a przodkowie Brazauskasa Brzozowscy ? A czy o litewskim pochodzeniu świadczy nazwisko Tomaszewski ? A może Kamiński ? Czy przodkowie tych dwóch prominentnych polityków AWPL to też byli Litwini ?
A czy przypadkiem w Solecznikach nie mieszkają raczej potomkowie spolonizowanych przed wiekami Białorusinów, a nie Litwinów ? A może to jest tak, że niektórzy przodkowie dzisiejszych Polaków z Wileńszczyzny przywędrowali z Korony ( Tomaszewski, Kamiński, Kleczkowski), inni byli spolonizowanymi Litwinami, a jeszcze inni spolonizowanymi Białorusinami ?
To wcale nie jest takie proste, aby ująć jednym zdaniem, że "zimą pada śnieg".

#8 i znow dysskuje na boczne

i znow dysskuje na boczne tory... jak zwykle, ulubiona sztuczka...wiele sie na to nabiera.

nie oto chodzi czy Polacy na Litwie sa "prawdziwymi Polakami co sie osiedlili tu kiedys z ziem polskich, czy tez zostal spolszony etnicznie litewski, rosyjski, zydowski, ukrainski, bialoruski lub kazdy inny narod.
To ma drugorzedne znaczenie.
Jest duża grupa ludzi uwazajacych sie za Polakow. Wiec warto uszanowac to a nie kwestionowac tego.

Bo jak sie duzo zaczac kopac to sami litwini tez nie sa litwinami, ale w wielu przypadkach tez zlituanizowane inne narody, ktore tu sie osiedlili. Jednak nic bialego rasisty tak nie boli jak to kiedy sie dowie, ze w jego rodzinie byli zydzi czy inne narody i jego krew nie jest "czysta". To wlasnie choroba nacjonalizmu. Wiec napewno Litwini są czysci, ale Polacy juz napewno nie. Czy deklarowany Litwin jak Landsbergis czy Zingeris jest lepszy od Polaka wilenskiego. Najwiekszym grzechem litwinow jest nie tylko pycha czy arogancja jest nim przedewszystkim obłuda.

Jesli powstaje grupa ludzi i przez wieki istnieje to warto ja szanowac a nie negowac wybor tych ludzi. Jednak aby miałoby w sobie zdolnosc wyrazania szacunku wobec odmiennosci nardodowej czy pogladowej - to spoleczenstwo musi byc na pewnym etapie rozwoju umyslowego i kulturowego.

Etniczni czy nieetniczni litwini narazie jednak bardzo daleko są od takiego etapu. Ale czego chciec, od takiego zdegenerowanego przez wiezienie sowieckie spoleczenstwa. Moze nie z wlasnej winy trafili do wiezienia, ale proces w tym wiezieniu objal jak winnych (np Rosję :) ) tak i nie winnych np kraje baltyckie.
Stad sie wzieły kompleksy, brak zaufania, strachy i fobie małego narodu. choc małego nie w sensie ilosciowym.

#9 "w Toruniu będzie

"w Toruniu będzie przekonywał, że Polacy to żadni Polacy, a jedynie spolonizowani Litwini" ----------- Czy trzeba "przekonywac" ze snieg pada zimą ? Druga sprawa, ze spolonizowani Litwini juz kto kilkaset, a kto kilkadziesiąt lat SĄ POLAKAMI. Dlatego, ze ich pra-pra-pradziady (a moze ojcowie) byly Litwinami, im absolutnie nie przeszkadza byc Polakami. Proste, jak 2 metra sznuru. O czym tu dyskutowac ??

#10 Powiedziwszy A pasowalo by

Powiedziwszy A pasowalo by powiedziec i B. Landsbergis jiest nie tylko autorem "przenesienia ziemi" ale NAJPIERW autorem "zwrotu ziemi". Ta IDIOTYCZNA ustawa, jak i jiej podobne - jiedna wielka afera. Kto byl CHYTRY, nie wazne, Polak, czy nie Polak, "zwrocil" sobie tej ziemi dziesiątki hektarow. Trzeba bylo tylko znalesc "odpowienich ludzi" i odpowiednie zadzialac". WTEDY zartowalismy , ze na Litwie niema tyle ziemi, ile trzeba zwrocic :)))

#11 Wstyd mi za władze

Wstyd mi za władze Uniwersytetu w Toruniu i za same władze Torunia ! O Panu Maszkiewiczu nie ma co wspominać był na Litwie 1991-95 i co zrobił dla Polaków na Litwie ? Nic a teraz jeszcze honoruje ich
wroga ! Zapewne nie pamięta jak ten sam Landsbergis w 1990 głosił na spotkaniach z przedstawicielami Polski że mniejszości polskiej na Litwie nigdy nie było i nie ma.

#12 Całe szczęście że nie zabrał

Całe szczęście że nie zabrał mi mojej rodzinnej ziemi w Ciukiszkach. To też podobnie brzmi a jemu
przecież wszystko jedno, byle rugować Polaków. Nawiase mówiąc znałem w Polsce też jednego
Landsbergisa, ale on nazywał się Ziemski. Landsbergis powinien zmienić na żemaitis czy jakoś tam.
U nas zresztą jest jeden pan profesor co nazywa się Śpiewak, ale za to na Litwie nazywa się Zingeris,
choć na całym "normalnym" świecie nazywa się po prostu Singer. Ale to taka ciekawostka...
Pozdrawiam wszystkich Wilniuków
też Wilniuk

#13 dlaczego polacy PL są

dlaczego polacy PL są Litwinofilami? Zagadka dla psychologa spolecznego. Tacy byli przez 20 ostatnich lat i nadal są i zapewne będą ku uciesze Litwinow. Nadal bedzie mnostwo zabawy.

Cos dziwnego jest na tym świecie, Polacy zazwyczaj kumpluja się z narodami co im źle rzyczą, kpią z nich, robią w balona itd. Jak Landsbergis pluje im w twarz, to myslą, że deszcz pada.

#14 Mam nadzieję że Toruń tej

Mam nadzieję że Toruń tej wizycie nie przyklaśnie

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.