Na Litwę - tylko maluchem
Bartosz Frątczak, 3 sierpnia 2016, 15:40
Ciągnie swój do swego. Grupa śmiałków z Polski przybyła w poniedziałek na Litwę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że młodzi turyści przyjechali fiatami 126p, które na litewskich drogach (w przeciwieństwie do polskich) są niezwykle rzadko spotykane.
Inaczej malucha postrzegają znawcy. Koneserzy uznają fiata 126p za klasyka. Decydują się na kupno, by zachować go jako lokatę na przyszłość, albo z sentymentu... kiedyś takim jeździli. Turyści z Polski nie uważają się jednak za kolekcjonerów. Nie dlatego bynajmniej, że mają po 20 lat. Oni naprawdę kochają ten samochód i nie wyobrażają sobie kupowania go dla zarobku. Wsiadają w malucha wyłącznie dla własnej przyjemności.
Skąd takie zamiłowanie u młodych ludzi? Tłumaczą je pasją i chęcią uzyskania wiedzy praktycznej z zakresu mechaniki. Dla nich małe fiaty to przeważnie pierwsze samochody w życiu. Niektórzy zamieniają nowocześniejsze pojazdy właśnie na maluchy, jak Marek, który po przejażdżce fiatem 126p zakochał się w nim i sprzedał komfortowego opla. Natomiast Rafał, właściciel zielonego egzemplarza z 1984 roku, określa go "samochodem z duszą". Nigdy nie wiadomo, kiedy coś się zepsuje. Panowie pokazali alternatywne metody odpalenia ich ulubionego autka za pomocą sznurka i kija od szczotki. Doskonale wiedzą, że maluchy miewają wiele bolączek i często wymagają zaglądania pod tylną klapę, jednak właśnie przez to kochają te auta - za klimat i czar dawnych lat, który pojawia, gdy tylko zasiądą za kierownicą.
W Polsce mały fiat przeżywa renesans popularności. Może nie na tak szeroką skalę, jak czterdzieści lat temu, ale da się zauważyć modę na te samochody. Oprócz doświadczonych koneserów kupują je ludzie młodzi, chcący wyróżnić się na ulicy i zrobić tak zwany lans na mieście. Kierowca malucha może być zauważy przez większą liczbę osób niż mężczyzna w bardziej popularnym samochodzie... a przecież właśnie o to chodzi. Inna grupa miłośników fiata 126p za priorytet bierze sobie zachowanie egzemplarza dla potomnych, aby kiedyś pokazać im, czym jeździły miliony Polaków, nawet za granicę.
Dzisiaj w dalekie trasy wyruszają tylko osoby kochające malucha i wybierające go dobrowolnie, a nie z przymusu. Gratulujemy chłopakom niecodziennego pomysłu i jego realizacji. Wyjazd zapewne będzie przygodą ich życia, chociaż już słyszeliśmy pogłoski o kolejnej wyprawie za rok. Miejmy nadzieję, że Litwa zostanie w ich pamięci na długo i będą tu wracać.
Autor tekstu: Michał Bakuła
Autor fotografii: Bartosz Frątczak
Zdjęcia i montaż: Edwin Wasiukiewicz
Komentarze
#1 Moskwicz wywolalby wiecej
Moskwicz wywolalby wiecej emocji.