Władysław Korkuć. Taki pozostanie w naszej pamięci...
wilnoteka.lt, 20 października 2014, 14:00
Przed rokiem uczcił 85. urodziny. Historia Jego życia wypełniona była duchem patriotyzmu i polskości. Lata dzieciństwa i młodości - to realia wojenne, harcerstwo, konspiracja i walka u boku wileńskiej Armii Krajowej. Później - kilka lat łagrów w Workucie, które go nie złamały, ani nie zmusiły do opuszczenia ukochanego Wilna. Po powrocie - zespół "Wilia" i nowa działalność, którą wystawił sobie chyba największy z możliwych pomników: budowanie całej sieci dziecięcych zespołów ludowych przy szkołach polskich na Wileńszczyźnie. Potem była działalność w środowisku harcerskim i kombatanckim. Zawsze w pierwszym szeregu, bezkompromisowy i nieugięty.
Dla kilku pokoleń wilnian mogło by się wydawać, że był zawsze i zawsze będzie, bo… te kilka pokoleń Polaków Wilna i Wileńszczyzny w zasadzie wychował. Czasem krzyczał, stawiał przed całym chórem tak zwanych "ananasów", którzy niezbyt poważnie traktowali próbę czy polską pieśń. Wymagał. Od dzieci, ich rodziców, ale przede wszystkim od siebie. Być może dlatego w trudnych czasach Litwy komunistycznej wyprowadzał na scenę potężne chóry polskich dzieci. Nie umiałeś śpiewać? Nie nauczyłeś się piosenki? Wówczas to była tragedia. Dziś rozumiem, że dla Niego to był szczegół, chociaż nigdy nie popuścił. Najważniejsze, że byłeś w polskim zespole, nasiąkałeś tą polskością. Dlatego z Jego "lekkiej ręki" i całkowitego oddania te zespoły przy polskich szkołach na przełomie lat 70. i 80., a szczególnie już latach 80., powstawały jak grzyby po deszczu.
Mimo konsekwencji, jakie ponosił, uparcie szedł do przodu, a zachowanie i przekazanie polskości było ideą jego życia. Nawet gdy już nie był w stanie prowadzić zespoły - zaangażował się w ruch kombatancki, wspierał odrodzone harcerstwo. Był wszędzie. Dawał przykład, podejmował wyzwania, przy każdej okazji intonował pieśń. Do końca nie mógł się pogodzić ze śpiewaniem pieśni narodowych "z playbacku" podczas uroczystości na Rossie.
Każda, nawet najkrótsza rozmowa ze ś.p. Władysławem Korkuciem, była okazją do podróży w czasie, przewertowania kart historii wraz z naocznym świadkiem tamtych dni. Wielokrotnie rozmawialiśmy z Nim o latach wojennych, wkroczeniu Armii Czerwonej do Wilna (urodziny obchodził 16 września!). Na pożegnanie przypomnijmy te kilka archiwalnych już fragmentów rozmów z legendarnym Wilnianinem….
Mimo konsekwencji, jakie ponosił, uparcie szedł do przodu, a zachowanie i przekazanie polskości było ideą jego życia. Nawet gdy już nie był w stanie prowadzić zespoły - zaangażował się w ruch kombatancki, wspierał odrodzone harcerstwo. Był wszędzie. Dawał przykład, podejmował wyzwania, przy każdej okazji intonował pieśń. Do końca nie mógł się pogodzić ze śpiewaniem pieśni narodowych "z playbacku" podczas uroczystości na Rossie.
Każda, nawet najkrótsza rozmowa ze ś.p. Władysławem Korkuciem, była okazją do podróży w czasie, przewertowania kart historii wraz z naocznym świadkiem tamtych dni. Wielokrotnie rozmawialiśmy z Nim o latach wojennych, wkroczeniu Armii Czerwonej do Wilna (urodziny obchodził 16 września!). Na pożegnanie przypomnijmy te kilka archiwalnych już fragmentów rozmów z legendarnym Wilnianinem….
Zdjęcia: Jan Wierbiel, Paweł Dąbrowski
Montaż: Artur Kalczewski
Montaż: Artur Kalczewski
Komentarze
#1 Cześć i Chwała Bohaterom!
Cześć i Chwała Bohaterom!
#2 Była chórzystką "Wilenki", za
Była chórzystką "Wilenki", za czasów Druha Korkucia śpiewałam w chórze dziecięcym u Dominikanów. Miałam przekonanie, że będzie Pan żył wiecznie. Tego się nie robi swoim wychowankom. Był Pan Człowiekiem wielkiej wiary, niezłomnego ducha, wzorem. Po prostu przyjacielem ludzkości!
#3 Odszedł Przyjaciel ludzkości.
Odszedł Przyjaciel ludzkości. Wielki Polak, prawdziwy patriota swojej "małej ojczyzny". Tak żal...
#4 Oto piękna saga Władysława
Oto piękna saga Władysława Korkućia opowiedziana jakże skromnie własnymi słowami.Oglądaj na YouTube https://www.youtube.com/watch?v=dOhE0t0t7ss