Małe Kaziuki
Edyta Maksymowicz, 10 marca 2012, 15:13
Na Kaziuki czeka się cały rok. Odlicza się dni, pieniądze, marzy o wyjątkowych dziełach sztuki rzemieślniczej, a w domach szuka miejsc na nowo zakupione rzeczy. Nadchodzi początek marca, jest błoto i wiatr, nieraz nawet śnieg albo deszcz. Tłumy, przez które trudno się przecisnąć, wiele tandetnej chińszczyzny, bolesna drożyzna i tylko trochę ciekawych rzeczy. Najczęściej drogich. A jednak z roku na rok na Kaziuki się czeka. Z utęsknieniem.
Bo podwileńskie palmy, bo litewska ceramika, niesmorgońskie obwarzanki (ale równie smaczne!), ból nóg i polowanie na zakupy. Wcale nie takie znów drogie (bo utargowane). Jednym słowem NIEPOWTARZALNA ATMOSFERA. TRADYCJA. WSPOMNIENIA. To dlatego kochamy Kaziuki i tak wytrwale na nie czekamy.
Co prawda na Kaziukach w Szkole im. Szymona Konarskiego palm było niewiele, ale przeróżnych smakołyków, słodkości i wyrobów domowych co niemiara. Jak na Kaziuki przystało, trzeba się było targować. Na to jednak nie wpadli szkolni gości przybyli w ramach wspólnego projektu Comenius. Włochom czy Bułgarom, ani nawet Polakom, do głowy nie przyszło, by kwestionować "szkolne" ceny. Płacili (zresztą bardzo uczciwie) i zajadali się wileńskimi specjałami. Pochwałom nie było końca. Goście jednogłośnie stwierdzili, że w pomysłach, przygotowaniach i wykonaniu nie chcieliby stawać w szranki z "Litwinami", bo i tak nie mieliby szans.
Pewnie by mieli, ale zawsze jest miło, kiedy się jest chwalonym.
Tym bardziej, że było za co. No przecież - za wileńskie Kaziuki!
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Paweł Dąbrowski
Komentarze
#1 Serce rośnie.Tak trzymać. Dla
Serce rośnie.Tak trzymać. Dla koroniarskich dzieci to przykład.
#2 Rewelacja. Kapitalny pomysł.
Rewelacja. Kapitalny pomysł. Dobrze to wygląda
#3 nasza klASA NAUPIENKNIEJSZA
nasza klASA NAUPIENKNIEJSZA