Narodowcy uczcili przejęcie Wilna
Walenty Wojniłło, 28 października 2011, 21:02
Narodowcy w szyku bojowym "Słupy Giedymina", fot. wilnoteka.lt
W dniach 27 i 28 października, odpowiednio w Warszawie i w Wilnie, obchodzono 72. rocznicę tego samego wydarzenia z 1939 r., ale z dwóch różnych perspektyw. Najpierw pikietą pod gmachem MEN Federacja Organizacji Kresowych i Stowarzyszenie Memoriae Fidelis przypomniały fakt wkroczenia wojsk litewskich na teren przedwojennej Polski (województwa wileńskiego), dzień później Związek Litewskiej Młodzieży Narodowej uczcił na Łukiszkach rocznicę włączenia Wilna i części Wileńszczyzny do Republiki Litewskiej. Frekwencja "obchodów" w obu przypadkach nie była wysoka ze znaczącą przewagą po stronie Wilna.
Na początku był wiec, na którym wystąpił m.in. lider narodowców poseł Gintaras Songaila, przeplatany patriotycznymi pieśniami w wykonaniu chłopców z zespołu "Karužė". Repertuar oczywiście opierał się na twórczości z okresu międzywojennego, inspirowanej ówczesnym Związkiem Wyzwolenia Wilna. Potem zgromadzonych zaproszono do ustawienia się w zarysowanych na piasku konturach tzw. Słupów (jednego z litewskich symboli) - chodziło o to, by z żywych pochodni utworzyć ogniste "Słupy Gedymina", widoczne z góry.
Po odśpiewaniu kolejnych pieśni o tym, jak to dzielni żołnierze litewscy pognali z Wilna znienawidzonych Polaków, organizator spotkania i przewodniczący Związku Litewskiej Młodzieży Narodowej Julius Panka odczytał rezolucję wiecu. Zebrani akceptowali każdy z punktów wiecu głośnym "Pritariu!" ("Popieram"). Apelowano do najwyższych władz Litwy, by te nadal dążyły do uznania przez władze Polski "nieprawnej okupacji Wileńszczyzny i jej następstw", jak też zapewniły, by na każdym szczeblu władzy przestrzegano wniosków państwowej komisji do zbadania działalności AK na Litwie, by "nie była sławiona "Armia Krajowa" działająca na Litwie nieprawnie, kolaborująca z okupantami, mordująca pokojowo nastawionych Litwinów i szykująca zamach na terytorialną integralność Litwy".
Żądano także, by położono kres próbom ingerencji innych państw w sprawy wewnętrzne Litwy i finansowaniu nielojalnych wobec Litwy ugrupowań oraz by w ramach długofalowej strategii litewskiej oświaty wprowadzić "łotewski model szkolnictwa mniejszości narodowych, gdzie nie mniej niż połowa wszystkich przedmiotów jest nauczana w języku państwowym". W oświadczeniu nie zabrakło także zatroskania z powodu "aktywizacji szowinistów, którzy protestują przeciwko obowiązkowi egzaminu z języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych, próbują wypaczać historię, skłócają i dyskryminują obywateli Litwy". Iżby nie było wątpliwości, potępiono "szowinistyczne oświadczenia działaczy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, nakazujące etnicznym Litwinom integrować się ze środowiskiem "wynarodowieńców" (lit.) i kolonistów, przybyłych w okresie sowieckim, Litwy Wschodniej".
Po jednogłośnym przyjęciu "Rezolucji w sprawie uznania okupacji Wileńszczyzny i likwidacji jej następstw" zgromadzeni potulnie zgasili znicze i zwinęli sztandary. W planie "obchodów" trzecim punktem miała być zabawa, "potańcówka", ale przygrywająca kapela nie była w stanie zatrzymać "świętujących" na dłużej.
Na podstawie: inf. i fot. wł.
Komentarze
#1 Niestety znów trzeba
#2 „Niemało było jednak i takich
„Niemało było jednak i takich Litwinów — pisze Longin Tomaszewski — którzy na sowiecki podarunek patrzyli z mieszanymi uczuciami, obawiając się, że układ przewidujący »pomoc wzajemną« w postaci sowieckich garnizonów wewnątrz Litwy może grozić utratą niepodległości”.
#3 Warto pamiętać że nie było to
Warto pamiętać że nie było to "przejęcie" lecz odebranie podarunku od Josipa Wisarjonowicza, który zadał zdradziecko cios nożem w plecy broniącej się Polsce.a potem chciał ją rozparcelować Był to zresztą wstydliwy udział Litwy w rozbiorze Polski. w roku 1939 . Lepiej więc byłoby nie nadmuchiwać tego balonika a raczej wstydliwie przemilczać.
#4 ...do MONIKI.... Moniko - jak
#5 Lekcja historii prof Normana
Lekcja historii prof Normana Daviesa dedykowana tu tym zaciekłym a otumanionym przez brak znajomości historii i faktów historycznych wyprowadzanych obecnie na ulice Wilna przez "narodowców".
Norman Davies reprezentuje pogląd, że zrównoważone podejście do historii ma bardzo wielki wpływ na obecne stosunki między Litwą i Polską.Historyk postuluje aby Polacy i Litwini wyciągnęli wnioski ze wspólnej historii.. Litwini powinni zrozumieć, że nie są jedynymi spadkobiercami Litwy historycznej a Wilno było prawdziwie polskim miastem do 1945 – 46 r.Brytyjski uczony tłumaczy na przykładzie Anglii i Walii , że dwujęzyczność jest czymś naturalnym. Język angielski nie jest tam dominującym językiem natomiast język walijski jest językiem lokalnym - oba języki są równorzędne. Wykształceni ludzie mogą porozumieć się w dwóch językach. Sądzi też, że jest to dobry model dla Litwinów i twierdzi, że oba języki litewski i polski powinny być na Litwie równorzędne.
#6 BAUMAN KOMUNTYCZNY ZYD Z NKWD
BAUMAN KOMUNTYCZNY ZYD Z NKWD KATUJACY OSTATNICH ZOLNIERZY WOLNEJ POLSKI NA WYSTEPACH GOSCINNYCH W WILNIE I KOWNIE !!! WE WROCLAWIU GO WYGWIZDANO A TERAZ PROBUJE NA LITWIE SWEGO SZCZESCIA !!! ZOBACZ ZYCIORYS TEGO NKWD-ZISTY !!
http://niezalezna.pl/47694-resort-sikorskiego-promuje-stalinowca-zrobili...
#7 W październiku 2012
W październiku 2012 Europejska Fundacja Praw Człowieka (EFHR) poinformowała, że Sąd Okręgowy w Szawlach zdecydował ukarać obywatela D.P. karą pieniężną w wysokości 1040 litów. Sąd ukarał D.P. za zamieszczenie w internecie obraźliwego komentarza pod adresem Polaków.
Kto z komentujących tutaj będzie następny i dostanie karę ? Proszę typować uzasadniać i zgłaszać
#8 A, teraz poważnie: Wilno było
A, teraz poważnie: Wilno było jest i będzie przynależne do Litwy w sensie geograficznym, choć nie zawsze było w sensie politycznym. Ci, którzy mówią Wilno i Ci którzy mówią Vilnius muszą zrozumieć, że siła wspaniałej historii tego miasta leży w jego wielokulturowości to trzeba pamiętać. Polacy oraz Litwini powinni się wzajemnie szanować. Tylko głupi Polak mówi: Wilno- zawsze polskie a głupi Litwin mówi: Polska- okupantem Wilna. Jest stara zasada" gdzie dwuch się bije, trzeci korzysta", wszyscy wiemy kto jest ten trzeci....Litwa jest częścią polskiej historii, a Polska jest częścią litewskiej historii. Niedouczeni idioci tego nie rozumieją i dlatego manipulowani, błaznują na ulicach....Świat patrzy na ten "festiwal" i się nadziwić nie może- Rzeczpospolota Obojga Narodów była fenomenem i potęgą europejską, pozostał po niej jedynie cień...zamiast kultywować wspólne tradycje, banda idiotów chce zmieniać historię....to jest obrzydliwe!
#9 Pszejecia Vilniusu moga
Pszejecia Vilniusu moga dokanac tylko Litwini. Oni zalozyli to miasto, innym precz!
Prawowitemi wlascicielami sa Litwini. Inni to okupanci i wysysiwacze lietuviskiej krwi.
#10 Chwała niezwycężonej Armii
Chwała niezwycężonej Armii Litewskiej! (sic!), która dzięki przenikliwości Wielkiego Przywódcy Narodu Antona Smetony, dokonała wspaniałej "wyzwoleńczej" inwazji, zrzucając "okupacyjne jarzmo" pańskiej Polski z uciemiężonych litewskich wilnian (ok. 2% mieszkańców miasta)....(sic!)
Chwała! pokojowo nastawionym bohaterom litewskim(sic!), którzy jak nikt inny "opierali się" sowieckiej i niemieckiej tyranii i poświęcali się w "ratowaniu" przed holocaustem swoich współobywateli- Żydów kowieńskich i wileńskich....
Oj, niezbadane są ścieżki "klicznych" przypadłości....mam nadzieję, że tylko niektórych litewskich patriotów....
#11 Wilenski - dobra dobra -
Wilenski - dobra dobra - krecisz i tyle - ale wolno Ci - a mnie wolno nie zgadzać sie z Tobą
#12 #31 Botan ", a na język
#31 Botan ", a na język patrzono tylko od praktycznej strony, a nie jako "ważnego składnika tradycji i świadomości"), tylko by się zruszczyła." no no no. Nie majons kompetecii w historii Litwy mazhna doiszcz do takich wnioskuw. Dlugosz poruwnywau litewski jendzyk z laczynau. I potem byla teorija o zhymskeii powstaluoszczi litewskiego narodu i jendzyka. No Botan nie maczie kompetencii w historii Litwy a jendnak to wam nie szkodzhy oszwiecac liudzhi polskau oszwiatau. Wy jagby reprezentujeczie polskau oszwiate tu.
#13 @Baublis "DLACZEGO ŚWIADOMIE
#14 Monika "odniesieniu do
Monika "odniesieniu do Litwinów, to Litwini są ksenofobami" pani zaczyna szpiewacz marszy jak Bowblis. Ja tylko kse zobaczycz so wy widzhiczie kedy muwieczie "ksenofoby"? Monika droda moja pzwulczie mnie zobaczycz co to takiego jest "ksenofoby"?
#15 Wilenski - kłamczuszek z
Wilenski - kłamczuszek z Wasci i krętacz - istniejącą nienawiśc Litwinów do Polakow i kultury polskiej od momentu odrodzenia litewskosci do chwili obecnej - odwracacasz przypisujac Polakom litewskim nienawisc do litewskosci - jak nacjonalisci litewscy . Panie kretacz , nos wydłuza sie Wasci coraz bardziej , kłamczuszek poza tym bzdury piszesz - Witold jesliby zalozylby uniwersytet to najwyzej z jezykiem starobialoruskim - litewskie nie byl jezykiem pisanym .CO TY ZA BZDURY WYPISUJESZ . DLACZEGO ŚWIADOMIE KŁAMIESZ I KRĘCISZ ? HMMMMMMMMMMMMM- a może taka Twoja rola ,żeby siac zamet i nienawiśc ?
#16 wilenski: gdyby babcia miała
wilenski: gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem....to tyle w tym temacie...:)
#17 Pastuch, taki wyluzowany
Pastuch, taki wyluzowany jesteś - to po co tu zaglądasz? Ciesz się, życiem w amerykańskim raju a Polakom na Litwie daj spokój. Co cię oni obchodzą?
Dar Karta ty jesteś społecznik czy na etacie? Jeśli to drugie to pamiętaj, że w pracy się nie pije...
#18 Do Monika Większość ludności
Do Monika
Większość ludności WKL, znaczna większość byli to Rusini, o kulturze na wyższym poziomie jak Litwa.
Dochodziło do mieszania się szlachty, możnych, zwał jak zwał litewskiej i ruskiej, czyli dochodziło do ruszczenia.
Językiem urzędowym w WKL był ruski/starobiałoruski. Litewski nawet nie miał wtedy (przed unią z Polską i sporo później) postaci pisanej.
Jednym słowem, gdyby nie Unia z Polską, to Litwa etniczna by się nie spolszczyła dobrowolnie (w czasach, kiedy nawet pojęcia narodu takie jak dziś nie istniało, a na język patrzono tylko od praktycznej strony, a nie jako "ważnego składnika tradycji i świadomości"), tylko by się zruszczyła.
Po prostu Litwini padli ofiarą własnego sukcesu, i nie ma tu niczyjej winy.
#19 I znowu rozwazania , jak było
I znowu rozwazania , jak było za Piastów i Jagiellonów.
A współczesność skrzeczy:
Po braterstwie nie został ślad
Maja Narbutt
Polscy politycy od pewnego czasu mają gorzką świadomość, że związek między Polską i Litwą był toksyczną relacją pełną obietnic bez pokrycia i manipulacji – pisze publicystka „Rzeczpospolitej”
Prezydenci Polski i Litwy w grudniu 2007 r. otworzyli symboliczne szlabany na dotychczasowym przejściu granicznym w Budzisku
Zapłacą grzywny za polskie nazwy na Litwie
Jak to możliwe, że przez prawie 20 lat mówiliśmy, że Polska i Litwa mają najlepsze stosunki w całej swej historii, a teraz się okazuje, iż nasze relacje są najgorsze w Unii Europejskiej? Co się stało ze strategicznymi partnerami? A może to partnerstwo było jedynie hasłem, które zasłaniało fatalną rzeczywistość?
Polski ambasador wezwany na dywanik w litewskim MSZ został skarcony za „szerzenie nieprawdziwych informacji o sytuacji polskiej mniejszości”. Litewscy dyplomaci zadbali przy tym, by wiadomość o pouczeniu ambasadora podano do wiadomości publicznej. Niezadowolenie Litwinów wywołał zresztą także nasz ambasador w Rydze. Dostało się też Polakom na Litwie – prominentny polityk w litewskim Sejmie oświadczył, że jeśli im się nie podoba i nie chcą się integrować, to niech sobie jadą do Polski.
Wydarzenia minionego tygodnia to eskalacja tlącego się od dłuższego czasu konfliktu. Pierwsze wnioski są bulwersujące – odnosi się wrażenie, że Wilno usiłuje sprowokować Warszawę.
Zapewne takie wrażenie ma nasz MSZ. W jego piątkowym oświadczeniu znalazło się sformułowanie o „analizowaniu sytuacji”, a także enigmatyczna zapowiedź podjęcia dyplomatycznych kroków. Podtrzymaliśmy też wszelkie zarzuty dotyczące sytuacji mniejszości polskiej.
Wiele wskazuje na to, że w przyszłości możemy się starać rozwiązywać sporne kwestie na forum międzynarodowym. Dialog Warszawa – Wilno zawiódł. W ten sposób osiągnęliśmy nową jakość w naszej polityce wschodniej – okazuje się, że stosunki z naszym sąsiadem należącym do UE i NATO są równie trudne i skomplikowane jak te z Rosją.
Rytuały i fikcja
Politycy ustawiali się do fotografii, uśmiechali do kamer i ściskali sobie dłonie. Obrazek był radosny, choć przekaz werbalny mniej optymistyczny – znów nie udało się rozwiązać kwestii pisowni polskich nazwisk na Litwie. Tak przez wiele lat wyglądały wizyty polityków litewskich w Polsce. Wykształcił się swoisty rytuał.
Obejmujący stanowisko polityk składał w Warszawie pierwszą oficjalną wizytę – było to „potwierdzeniem wyjątkowych stosunków między Litwą i Polską”. Wisienką na torcie miało być podpisanie umowy o pisowni nazwisk. Potem się okazywało, że ten problem jest niezałatwiony. Czasem zapowiadano to nawet przed wizytą, a czasem w jej trakcie. Powody zawsze były błahe – jakieś detale techniczne, kłopoty z czcionką.
Coraz trudniej było to pojąć, ale trudno było też uwierzyć, że jesteśmy okłamywani. Potem mówiono nam, że są – oczywiście drobne – przeszkody prawne. Aż Litwini postawili kropkę nad i – litewski Trybunał Konstytucyjny uznał, że pisownia nazwiska polską czcionką jest niemożliwa. Mickiewicz na Litwie ma się nazywać Mickevič. Oczywiście ten współczesny, bo Adam Mickiewicz to Mickievičius.
Umowa o pisowni nazwisk była papierkiem lakmusowym naszych stosunków. Szkoda, że tak późno odczytaliśmy wynik testu. Ale jeśli umowa o nazwiskach miała wymiar symboliczny, to w relacjach polsko-litewskich zdarzyły się rzeczy nieporównanie gorsze.
Zbyt długo wierzyliśmy, że Litwa rozwiąże problem zwrotu ziemi mniejszości polskiej. To też był rytuał. Polscy politycy stale przypominali, że mimo litewskiej ustawy reprywatyzacyjnej mieszkający w Wilnie i na Wileńszczyźnie Polacy mają problemy z odzyskiwaniem ojcowizny. Litewscy politycy zaś stale zapewniali, że wszystko jest na dobrej drodze i trzeba tylko wykazać cierpliwość. Gdy my za dobrą monetę braliśmy obietnice swego partnera strategicznego, Polacy na Litwie zmagali się z litewską biurokracją, która odrzucała dokumenty z przedwojennych polskich archiwów. Kiedy w końcu potwierdzali swój tytuł własności, było już za późno – ich ziemia trafiła w ręce litewskich elit, którym przyznawano ojcowiznę Polaków w zamian za przedwojenne gospodarstwa Litwinów na dalekiej Żmudzi.
Bezpowrotnie zaprzepaszczono szansę społecznego awansu Polaków na Litwie. Gdyby odzyskali ziemię w Wilnie i rejonie podwileńskim, zostaliby milionerami i weszliby do finansowej elity. To byłaby wręcz rewolucja, bo przez wiele lat kojarzyli się oni z najuboższą i najniższą klasą społeczną. Teraz się okazuje, że Polska nie powinna nawet mówić o tym problemie, bo naraża się na gniew i ostrą reprymendę Litwy.
Pawka Morozow po litewsku
„Podczas świąt, jak święto plonów czy Boże Narodzenie, śpiewane są polskie piosenki” – pisze gimnazjalistka o polskim imieniu i nazwisku, uczęszczająca do litewskiego gimnazjum. Uznaje to za oburzające, ale najbardziej wstrząsnął nią fakt, że w niektórych miejscowościach na Wileńszczyźnie pojawiają się napisy po polsku. Gimnazjalistka podkreśla, że w ten sposób nie „zwalczy się skutków okupacji Litwy Wschodniej”, gdzie mieszkają Litwini, którzy niesłusznie uważają się za Polaków, bo przecież – jak ustalili naukowcy – tak naprawdę nie ma tam Polaków, ale tylko spolonizowani Litwini. Zachęca władze litewskie do większych wysiłków, by zniknęły wszelkie ślady polskiej okupacji.
To wypracowanie przytoczył ostatnio „Kurier Wileński”, dziennik mniejszości polskiej na Litwie. Zostało ono nagrodzone w konkursie i odczytane na seminarium odbywającym się w ostatnich dniach pod auspicjami honorowego lidera konserwatystów Vytautasa Landsbergisa.
Ten przykład mówi wiele o prawdziwym stosunku polityków litewskich do mniejszości polskiej, a także o systemie edukacji Polaków na Litwie. Politycy litewscy jak mantrę powtarzają, że Litwa ma wyjątkowo rozwinięty system kształcenia mniejszości polskiej w języku polskim, jakiego nie ma żaden inny kraj za naszą wschodnią granicą.
Powiedzmy wreszcie to głośno – nie jest to zasługa państwa litewskiego. Po czasach radzieckich Litwa odziedziczyła sieć polskich szkół. I robi wiele, by było ich mniej, a polska młodzież chodziła do szkół litewskich. Zamykanie szkół polskich tłumaczy się względami finansowym – równocześnie w rejonach, gdzie zdecydowaną większość stanowią Polacy, powstają szkoły litewskie znakomicie wyposażone, z basenami i salami gimnastycznymi.
System edukacyjny w tych placówkach ukierunkowany jest na lituanizację, i nie chodzi tu o naukę języka litewskiego, co jest wymogiem oczywistym i odbywa się także w szkołach polskich, ale o indoktrynację, która ma dawać rezultaty kojarzące się z ulubioną w radzieckiej propagandzie postacią Pawki Morozowa – chłopca, który doniósł na reakcyjnych rodziców. Nagradzana i oklaskiwana polska dziewczynka z Wileńszczyzny, która skarży się, że w jej otoczeniu śpiewa się polskie kolędy jest jego współczesną inkarnacją.
Fobia na punkcie polskiego
Dlaczego szczególnie oburzające i nie do zniesienia są dla polityków litewskich napisy w języku polskim w miejscowościach, w których zdecydowaną większość stanowią Polacy? Czemu trudno sobie wyobrazić, by w wileńskich restauracjach, uczęszczanych przez turystów z Polski, znalazło się menu w języku polskim?
Pamiętam swoje zaskoczenie, gdy w latach 90. odwiedziłam Kłajpedę i nagle zanurzyłam się w nostalgicznym świecie niemieckiej przeszłości tego miasta. Szyldy pisane szwabachą, sprzedawane w kioskach plany miasta z dawnymi nazwami ulic. W tym samym czasie litewska państwowa inspekcja językowa ścigała w Wilnie miejscowego Polaka, który ośmielił się w swojej księgarni oferującej polską literaturę pod wielkim litewskim szyldem małymi literami napisać „książki”.
Trudno nie zauważyć, że politycy litewscy mają fobię na punkcie polskiego. To problem z zakresu narodowej psychoanalizy, można mówić o kompleksie niewielkiego narodu, który musi chronić swą tożsamość.
Tej szczególnej wrażliwości nie widać jednak, gdy w grę wchodzi ekspansja rosyjskiego. Zagrożenie polonizacją to dla Litwy odległa, choć bolesna przeszłość. Zagrożenie rusyfikacją wydaje się za to całkiem realne, co widzi każdy, kto odwiedza Litwę. W litewskich kablówkach są dziesiątki rosyjskich stacji. Litewskie stacje nadają rosyjskie piosenki, młodzież zaś wtrąca rosyjskie słowa do rozmowy, bo to „cool” albo raczej „zdorowo”.
To wręcz niewiarygodne, że niespełna 20 lat po tym, gdy przed wieżą telewizyjną w Wilnie pod radzieckimi czołgami ginęli Litwini, ich kraj znów znajduje się w postradzieckiej przestrzeni kulturalnej. A to nie wszystko – zdumiewająco chętnie Litwini głosują na polityków mających związki z Rosją.
Czy Litwa, deklarującą się jeszcze niedawno jako nasz partner strategiczny, może się znaleźć w rosyjskiej strefie wpływów? Nie bardzo wypada formułować takie wnioski z perspektywy Warszawy. Warto jednak przytoczyć opinię litewskiego politologa, prof. Vytautasa Radžvilasa, który uważa, że w niedalekiej przyszłości Litwa formalnie będzie członkiem NATO i UE, ale realnie znajdzie się pod kontrolą Rosji.
Dlaczego tak może się stać, wyjaśnia wieloletni szef litewskich służb specjalnych Mečys Laurinkus, który twierdzi, że w trzymilionowej Litwie cele Rosji realizuje trzy tysiące agentów, uplasowanych przede wszystkim w energetyce i transporcie.
Nóż w plecach inwestora
Kiedy kilka lat temu zwiedzałam kupioną przez PKN Orlen rafinerię w Możejkach, oprowadzał mnie pracujący tam litewski inżynier. Otwarcie mówił o swej niechęci do polskiego właściciela, który wprowadził zachodnie metody zarządzania. Z sympatią wspominał natomiast „świetnych chłopaków z Jukosu”.
Przejęcie Możejek przez Orlen było nie tylko decyzją biznesową, ale przede wszystkim polityczną – miało pomóc Litwie uniknąć zależności od rosyjskich koncernów.
Orlen od początku borykał sięna Litwie z kłopotami – najpierw Rosjanie odcięli rafinerię od dostaw ropy z rurociągu Przyjaźń, potem kluczowe instalacje spłonęły w pożarze. Ostatecznie rentowność polskiej inwestycji przekreśliło działanie litewskich kolei, które rozebrały tory łączące rafinerię z łotewską granicą.
Trudno nie uznać tego za cios nożem w plecy – działanie bezprecedensowe i wrogie, jeśli weźmie się pod uwagę, że litewskie koleje są kontrolowane przez państwo. Gdy się przypomni, że logistyczne kłopoty z Możejkami miał również amerykański Williams i dlatego sprzedał swe udziały, wyłania się obraz Litwy jako państwa niesprzyjającego zachodnim inwestorom.
Stosunki z naszym sąsiadem należącym do UE i NATO są równie trudne jak te z Rosją.
Nie ma powodu, by w sprawie Możejek kierować się w tej chwili czymś innym niż chłodną biznesową kalkulacją. Ten racjonalny sposób myślenia będzie też zapewne określał nasze przyszłe państwowe stosunki z Litwą.
Koniec sentymentów
Dotąd w relacjach z Litwą nie ukrywaliśmy sentymentów – mówiliśmy o wspólnej wspaniałej historii i Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jednak tam, gdzie my widzieliśmy blaski, politycy litewscy widzieli cienie. A nawet gdy demonstrowali sympatię dla wspólnej przeszłości, niewiele z tego wynikało – najbardziej znany litewski polityk Vytautas Landsbergis mógł śpiewać w polskim parlamencie nasz hymn narodowy czy zachwycać nas literacką polszczyzną, by po powrocie na Litwę mówić, że należy ostrzej walczyć ze skutkami „polskiej okupacji Wilna”.
Paradygmat litewskiego patriotyzmu oparty jest na antypolonizmie. Wiele godzin rozmawiałam o tym z politykami litewskimi, którzy zwłaszcza prywatnie skłonni byli przyznać, że tylko upływ czasu zaleczy tradycyjne uprzedzenia, wywodzące się z 20-lecia międzywojennego. Cierpliwie czekaliśmy aż tak się stanie – jednak nie było lepiej, a w ostatnim czasie na Litwie wręcz zaostrzyła się antypolska retoryka, którą przejęli nawet politycy dalecy do tej pory od nacjonalizmu, czyli lewica.
Polskie elity polityczne od pewnego czasu mają gorzką świadomość, że związek między naszymi państwami nie był oparty na partnerstwie. Przypominał toksyczną relację, pełną obietnic bez pokrycia, czynów, które przeczą słowom i manipulacji.
Na oczach jednego pokolenia dokonała się wielka zmiana. Kiedy Litwa zdobywała swą niepodległość, wspierała ją cała Polska. To w naszym kraju miał powstać litewski emigracyjny rząd na uchodźstwie, gdyby władze Litwy zostały aresztowane lub zlikwidowane. Pamiętam późny wieczór 13 stycznia 1991 roku, gdy w Wilnie słychać było wystrzały z czołgów i ginęli ludzie. W zabarykadowanym litewskim parlamencie nagrywałam słowa litewskich polityków, które miały być ich przesłaniem do społeczności międzynarodowej i zadawałam sobie pytanie, czy uda mi się je zachować, jeśli nastąpi szturm. Gdyby mi ktoś powiedział, że z tego uczucia braterstwa z Litwą nie zostanie śladu, nie uwierzyłabym.
Po prawie 20 latach, jakie minęły od nawiązania przez Polskę stosunków dyplomatycznych z Litwą, pewne jest jedno – Litwie udała się rzecz niezwykła. Teraz to my czujemy, że musi minąć bardzo wiele czasu, by Litwini zdołali przełamać naszą nieufność.
Autorka w latach 90. była w Wilnie korespondentką „Rzeczpospolitej”. W 2008 roku została odznaczona litewskim Krzyżem Rycerskim Orderu „Za zasługi dla Litwy”
Rzeczpospolita
Prezentujemy wypracowanie, które zostało nagrodzone pierwszym miejscem, zorganizowanym w państwowym litewskim Gimnazjum Tysiąclecia Litwy w Solecznikach. Zostało napisane w języku litewskim i przeczytane przez autorkę 9 października na konferencji „90. rocznica podpisania i złamania Umowy Suwalskiej” w Ratuszu w Wilnie:
Mieszkam w Litwie Wschodniej. Już się przyzwyczaiłam do tego, że tu ludzie mówią nie tylko po litewsku, ale też po polsku, po rosyjsku i w języku „tutejszych” — mieszaninie czterech języków: rosyjskiego, polskiego, litewskiego i białoruskiego. Że jest tu dużo ludzi innych narodowości. Litwa Wschodnia — to etnicznie mieszany region Litwy, który się utworzył w XVII-XX wieku, kiedy całkowicie litewskie terytoria się zeslawizowały. Slawizacja Litwy Wschodniej w XX w. [...] okresie międzywojennym wpłynęła na okupację Wileńszczyzny, a zarazem i wrogie stosunki Litwy i Polski. Litwa Wschodnia w XX w. była polonizowana, rozpoczęto terror wobec mieszkających tam Litwinów, Rosjan i Żydów. Niepolski język i kultura były pogardzane, przeszkadzano im w rozwoju. Dlatego nawet po odejściu Polaków, w Litwie Wschodniej dominuje polski język i kultura. Pisząc to wypracowanie, postaram się wyjaśnić skutki polskiej okupacji dla Litwy Wschodniej [...] i wyrażę swoją opinię na ten temat.
Moim zdaniem, Polska nieładnie postąpiła, okupując terytoria Litwy. Polska, jako państwo bliskie Litwie, powinna była Litwie pomagać, a nie okupować Wilno i Wileńszczyznę. Tę okupację można nazwać zdradą. Zdradą nie tylko wobec Litwy, ale też zdradą wobec wartości Polski. Naprawdę, nawet wstyd tak wykorzystywać swoich przyjaciół. Bardzo niehonorowo jest napaść na wielowiekową sojuszniczkę i siłą odebrać jej stolicę. Chociaż minęło już ponad siedemdziesiąt lat od chwili, gdy wielowiekowa i historyczna stolica Litwy i jedna czwarta Wileńszczyzny zostały zwrócone po dwudziestu latach okupacji, ale skutki okupacji widać dotychczas. Nawet dziś dużo ludzi nie mówi w języku państwowym, nazwiska są spolszczone, ale co mnie najbardziej zdziwiło i nawet wstrząsnęło to, że w niektórych miasteczkach nazwy ulic są pisane po polsku i po litewsku.
Naukowcy badający Wileńszczyznę twierdzą, że pojawienie się języka polskiego w Litwie Wschodniej nie ma związku z osiedlaniem się Polaków w Wielkim Księstwie Litewskim. Według naukowców, większość spolonizowanych ludzi jest prawdziwymi Litwinami. W ciągu dwóch dziesięcioleci Polska zubożyła i wynarodowiła litewskie ziemie. Jednym ze skutków jest zubożenie kultury. Moim zdaniem, kultura litewska bardzo ucierpiała w Litwie Wschodniej, przeżyła się tu polska kultura [...]. Są obchodzone polskie święta, na przykład, w polskich szkołach świętuje się Dzień Niepodległości Polski. Uważam, że jest to bardzo niestosowne, i o jakim likwidowaniu skutków okupacji Litwy Wschodniej może być mowa, kiedy na Litwie świętuje się polskie święta państwowe. Podczas świąt, jak święto plonów czy święto Bożego Narodzenia i tak dalej, są śpiewane polskie piosenki [...]. W Litwie Wschodniej jest dużo polskich tradycji i zwyczajów, które są chronione i pielęgnowane. Polonizując się, ludzie stracili gromadzoną przez tysiąclecia życiową jedność, bogaty folklor i inne duchowe skarby, które stracili poprzez zrzeknięcie się litewskiej tożsamości.
Prawdę mówiąc, trudno wymyślić, w jaki sposób ja mogłabym się przyłożyć do usuwania skutków okupacji w Litwie Wschodniej. Z jednej strony, sama jedna niewiele mogę zmienić, ale z drugiej strony — nawet mały kamuszek może wywołać lawinę. Mogę pielęgnować litewską kulturę, mogę przestrzegać litewskich tradycji, mówić z przyjaciółmi i w rodzinie po litewsku, ciekawić się historią Litwy nie tylko na lekcjach historii, ale też w wolnym czasie, ale najważniejsze jest pamiętać, kim jestem.
Dziś mieszkający w Litwie Wschodniej Litwini z powodu niedbalstwa naszych władz czują się, jakby znów żyli pod okupacją, a to nas prowadzi do swoistej erozji naszej narodowej tożsamości, którą trudno będzie zniszczyć. Litwini nie mają takich dobrych warunków do nauki, jakie są stwarzane dla przedstawicieli innych narodowości, a język litewski nie cieszy się poważaniem, odpowiednim konstytucyjnemu językowi. Potrzebne są starania naszych władz i społeczeństwa, żeby skutki okupacji na etnicznych litewskich ziemiach były niszczone i by Litwini nie czuli się krzywdzeni.
________________________________________
Komentarz: Już walczą i dzieci
Nietrudno się domyślić z niemal nieustającej krytyki Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, że konferencja zorganizowana została jako, między innymi, przyczynek do zbliżających się wyborów samorządowych. Jednak dziwi i zniesmacza fakt, iż do walki politycznej wciągnięte zostały dzieci. Dzieci, jak się można by domyślać z nazwisk, pochodzące z polskich rodzin. Organizatorzy konferencji pokazali społeczeństwu swoje postępy w „likwidowaniu skutków okupacji”, natomiast skutkami „likwidowania skutków” stały się dziewczęta z Gimnazjum Tysiąclecia Litwy. Jak po takim występie będą się układały ich relacje z rodziną? Jak będą się czuły w swoich okolicach, zamieszkiwanych w większości przez „wynarodowionych Litwinów”, na jakie stosunki z nimi mogą liczyć? Organizatorzy konferencji w imię obłędnych etnocentrycznych teorii wciągnęli do walki politycznej dzieci, by te w stylu godnym Pawlika Morozowa walczyły o „niszczenie skutków okupacji”. Tak, jak obrzydliwa była działalność Hitlerjugend i Komsomołu, jak obrzydliwe jest używanie w lokalnych afrykańskich wojnach uzbrojonych w kałasznikowy jedenastolatków o pustych spojrzeniach — równie obrzydliwe jest to, co zrobili organizatorzy konferencji
#20 "Warto spojrzeć na mapę
#21 Mówiąc o małym państewku
Mówiąc o małym państewku miałam na myśli obecną Litwę , nie zaś Wielkie Księstwo Litewskie. A to, że powierzchnia WKL kilkakrotnie przewyższała terytorium ówczesnej Polski , która doporowadziła do polonizacji litewskich elit i faktycznego sprawowania na Litwie władzy przez kolejnych polskich monarchów, też nie czyni nam z Litwinów ludzi dozgonnie za to wdzięcznych ;)
#22 do 22 Monika Generalnie dużo
do 22 Monika
Generalnie dużo racji,ale nie całkiem.
Interpretacja historii własnej Litwinów jest na użytek dawnej lub bieżącej polityki rządzących.Litwini mieli trochę więcej niż te "5 minut "w swojej historii. Warto spojrzeć na mapę Wielkiego Księstwa Litewskiego.
To nie było na pewno małe państwo to była potęga.. Ale i ten okres jest dyskontowany przeciw Polakom z obwinianiem za utracone ziemie.
Również bitwa pod Grunwaldem - to też nie było to- ten Jagiełło to za blisko był z Polakami!
Potem kolejne pretensje o Wilno gdzie 2% Litwinów miało przesądzić o przynależności tego miasta do Litwy.
Teraz jako członek UE i NATO Litwa ma pełne gwarancje niepodległości i bezpieczeństwa.Prowadzi błędną politykę restrykcji wobec mniejszości. W źle pojętej dumie neguje dorobek kulturowy Polaków na Litwie. Ukierunkowuje młode pokolenie na konflikt z mniejszością licząc na wynarodowienie i asymilację -dufne
w swoje doświadczenia na Laudzie i Kowięńszczyźnie. Jest może nie wielu ,ale są tacy co uważają to za błąd - do nich należy: gazeta Lietuvos Rytas i Tomasz Venclova.
#23 do 22 Monika Generalnie dużo
do 22 Monika
Generalnie dużo racji,ale nie całkiem.
Interpretacja historii własnej Litwinów jest na użytek dawnej lub bieżącej polityki rządzących.Litwini mieli trochę więcej niż te "5 minut "w swojej historii. Warto spojrzeć na mapę Wielkiego Księstwa Litewskiego.
To nie było na pewno małe państwo to była potęga.. Ale i ten okres jest dyskontowany przeciw Polakom z obwinianiem za utracone ziemie.
Również bitwa pod Grunwaldem - to też nie było to- ten Jagiełło to za blisko był z Polakami!
Potem kolejne pretensje o Wilno gdzie 2% Litwinów miało przesądzić o przynależności tego miasta do Litwy.
Teraz jako członek UE i NATO Litwa ma pełne gwarancje niepodległości i bezpieczeństwa.Prowadzi błędną politykę restrykcji wobec mniejszości. W źle pojętej dumie neguje dorobek kulturowy Polaków na Litwie. Ukierunkowuje młode pokolenie na konflikt z mniejszością licząc na wynarodowienie i asymilację -dufne
w swoje doświadczenia na Laudzie i Kowięńszczyźnie. Jest może nie wielu ,ale są tacy co uważają to za błąd - do nich należy: gazeta Lietuvos Rytas i Tomasz Venclova.
#24 Ten prezent od Batiuszki
Ten prezent od Batiuszki Stalina w formie zgody na zasiedlania Wilna rzez litewskich kolonistów w 1939r
drogo kosztował obdarowanych.
Oprócz tych Litwinów ,którzy stali się od razu na komunistami, reszta zapłaciła wywózkami na Syberię.
Po 15 lipca1944 czerwoni rozprawili się z Litwinami tak za kolaborację z Niemcami tak że musieli się chować po lasach jako Bracia Leśni.
Słowem Vinius musu Lietuva Rusu.
To raczej smutna data do świętowania.
#25 Wilenski - kłamiesz
Wilenski - kłamiesz niestety- to lItewscy Poalcy sa mniejszoscią - to litewscy Polacy sa wynaradawiani
#26 "Przekonasz się po której
#27 Żeligowski ma rację,
Żeligowski ma rację, przeciętny Polak albo patrzy na Litwę przez pryzmat Jagiełły albo sentymentalnej podróży do Wilna. Dopiero na miejscu uświadamia sobie, jak rzeczy się mają. Jeżeli części Polakom można przypisać postawy nacjonalistyczne i to niekoniecznie w odniesieniu do Litwinów, to Litwini są ksenofobami. U nich niechęć do cudzoziemców, a do nas Polaków szczególnie, wynika z kompleksów małego państewka, które nigdy nie miało tak naprawdę swoich "5 minut w historii", zawsze zależne było od kogoś , "doklejone" niemalże , najpierw do Polski, potem do ZSRR, z krótkimi przerwami na niepodległość.To co robią obecnie, to moim zdaniem strach przed końcem tej krótkiej przerwy.To lęk przed kolejną unią lub republiką.
Obejrzałam filmiki "Wilno nasze" i z przerażeniem stwierdzam, że z taką nienawiścią na tle narodowościowym dawno się nie spotkałam. Przeciętny Polak chyba nie uświadamia skali antypolskiego nastawienia Litwinów.
Mnie osobiście zrobiło się przykro po obejrzeniu tych prymitywnych durniów na You Tube. Ale zrozumiałam, że to jest podyktowane strachem , najzwyklejszym strachem i wstydliwą świadomością, że całą kulturę materialną zawdzięczają tym, których teraz nazywają okupantami.
A co do wspomnianego wcześniej w postach "lizania butów"róznym nacjom, to znalazłam poetycki komentarz napisany przez niegdysiejszego mieszkańca ulicy Zamkowej w Wilnie Juliusza Słowackiegow ;)
O wstyd wam! wstyd wam, Litwini!
Jeśli w Gedymina grodzie
Odpocznie ptak zakrwawiony,
Głos potomności obwini
Ten naród - gdzie czczą w narodzie
Krwią zardzawiałe korony.
Wam się chylić przed obcemi,
Nam we własnych ufać siłach;
J.Słowacki "Hymn"
#28 ps. „Słyszałem, że prawnicy w
ps.
„Słyszałem, że prawnicy w USA doradzają klientom, by szukali polskich korzeni i starali się o polski paszport. Nie dziwię się. Gdybym mógł wybrać tożsamość, i tak chciałbym być Polakiem – mówi podróżnik Marek Kamiński”
wiadomosci.onet.pl/kiosk/podroze-wrecz-odradzam,5,4888941,kiosk-wiadomosc.html
#29 PORÓWNANIE SYTUACJI
PORÓWNANIE SYTUACJI MNIEJSZOŚCI NARODOWYCH
W POLSCE I NA LIETUVII
1*
Ustawowa ochrona mniejszości narodowych
Polska – TAK ; Lietuva – NIE
2*
Język mniejszości narodowej jako lokalny język urzedowy
Polska – TAK ^ ; Lietuva – NIE
3*
Pisownia nazwisk w orginalnej pisowni mniejszości narodowych
Polska – TAK ; Lietuva – NIE
4*
Dwujęzyczne napisy z nazwami miejscowości i ulic
Polska – TAK ^ ; Lietuva – NIE ^^
5*
Używanie języka mniejszości narodowej w życiu publicznym
Polska – Nie ma problemów; Lietuva – Są problemy^^^
6*
Przedszkola, szkoły, domy dziecka mają status placówek mniejszości narodowych
Polska – TAK ; Lietuva – NIE
7*
Finansowanie dla szkół mniejszości narodowych
Polska - 150-300 % ; Lietuva – 115 %
8*
Obowiązkowy egzamin maturalny z języka ojczystego i wliczenie oceny z niego do średniej na świadectwie dojrzałości
Polska – TAK; Lietuva – NIE
(zlikwidowany prze władze LT)
9*
Dotowanie przez państwo podstawowych mediów mniejszości narodowych
Polska – TAK; Lietuva - NIE
10*
Próg wyborczy obowiązuje partie mniejszości narodowych
Polska – NIE ; Lietuva – TAK
(wprowadzony prze władze LT)
11*
Problemy ze zwrotem skolektylizowanej ziemi na rzecz mniejszości narodowej ^^^^
Polska – Nie ma problemu; Lietuva – Istnieją problemy
-------------------------------------------------------------------------------
^ dotyczy gmin, w których mniejszość narodowa stanowi minimum 20% populacji
^^ zakaz używania dwujęzycznych napisów z nazwami miejscowości, zakaz używania dwujęzycznych napisów z nazwami ulic( w tym umieszczanych na posesjach prywatnych).Nakładanie kar grzywny.
^^^ zakaz używania dwujęzycznych napisów informacyjnych , np.tablic z trasami autobusowymi lub dwujęzycznych szyldów sklepowych.Nakładanie kar grzywny.
^^^^ w Polsce problem zasadniczo nie dotyczy mniejszości litewskiej.Na Lietuvii problem dotyczy mniejszości polskiej , a w dodatku funkcjonuje zapis prawny, pozwalający na przenoszenie ziemi.Przenosiny ziemi pozwalają na przeniesienie aktu własności z ziemi będącą faktyczną spuścizną przodków zainteresowanej osoby na ziemię w dowolnym punkcie kraju.Zapis ten doprowadził do masowegom osadnictwa i przejmowania przez litewskich przybyszy ziemi w okolicach Wilna, należnej przedstawicielom mniejszości polskiej. Doprowadziło to też do zmian narodowościowych na terenach zwarcie zamieszkiwanych przez rdzenną mniejszość polską, jej rozproszenia i do znacznego wzbogacenia się litewskich osadników kosztem ludności polskiej
#30 "niema w Polsce grobow
"niema w Polsce grobow litewskich zolnierzy."
Jak to nie ma, jak są, na przykład w Berżnikach? xD
Zresztą zamiast bawić w subiektywne odczucia kto kogo nie lubi, a kto kogo nie szanuje, stwierdzając, że tak naprawdę to nic nie wiadomo, po prostu porównaj sobie, na przykład rozpisz tabelkę praw Polaków na Litwie a Litwinów w Polsce.
#31 Wiesz co Wileński , zrób
Wiesz co Wileński , zrób sobie małą ankietę i zacznij wypytywać przypadkowych Polaków mieszkających w Polsce , co sądzą o Litvinach, oraz popytaj Litvinów mieszkających w RL , co sądzą o Polakach . Przekonasz się po której stronie jest więcej nienawiści . Ja już to zrobiłem.
#32 do Zeligowski: aha, znaczy
#33 Do Wilenski :Ja nie piszę ,
Do Wilenski :Ja nie piszę , że narodowcy nie robią nic złego . Ale nie można zestawiać pikiety przypominającej o tym jak to bohaterskie wojska litevskie do Wilna wkraczały z wyczynami waszych neonazistów dewastujących polskie groby , waszymi instytucjami nakładającymi grzywny za napisy po polsku , dyskryminacją przy zwrocie ziemi , czy retoryką tego pajaca Songaiły . Ja nie twierdzę , że w Polsce nie ma zupełnie zacietrzewionych szowinistycznie debili , stwierdzam jednak że w Litevskim narodzie jest ich znacznie więcej i , co gorsza , są wspierani przez instytucje.
#34 Wazne jiest DLACZEGO to się
#35 Więc to jest ta
Więc to jest ta antylitewskość? Przypominanie Litvinom faktów historycznych...
#36 do Żeligowski "O jakich"
#37 Do Wileński :"Polacy robią
Do Wileński :"Polacy robią robią antyltiewskie imprezy". O jakich" imprezach " piszesz? O pikietach w obronie praw Polaków na Litwie? O manifestacjach przeciw ustawie o oświacie? Nie myl obrony własnej i swoich praw , praw naszych krajan na Litwie, z antylitewskością . Tej ostatniej w polskim społeczeństwie (w tzw Koronie)jest jeszcze bardzo mało. Ale faktycznie , działania kolejnych rządów oraz innych instytucji RL, powodują stopniowy wzrost takich nastrojów. Czy to jest naprawdę na rękę RL?
#38 Dar Karta 4 : Bo w Texasie
Dar Karta 4 : Bo w Texasie Polacy nie są autochtonami i Texasu nie budowali. A w Wilnie są rdzennymi mieszkańcami i Wilno budowali . I nie wyjeżdżaj mi z tym ,że to Giedymin budował Wilno ,bo owszem to prawda , ale z tamtego drewnianego Wilna nic nie pozostało. Starówka pochodzi z drugiej poł XVII wieku . To właśnie wtedy jęz polski stał się urzędowym w całym WKL. Litwini , mieszkańcy Wileńszczyzny już wtedy przyjęli polską , ew ruską kulturę . A że ,gdzieś w Kłajpedzie czy na Żmudzi , ktoś jakieś 150 lat temu ubzdurał sobie , że od tamtej pory "prawdziwi" Litwini będą już mówić tylko sztucznym językiem utworzonym z gwar bałtyjskich, nie zabiera historycznego prawa polskojęzycznych Wilniuków do bycia gospodarzami we własnym mieście, na ziemi swoich przodków .
#39 @ Monika Polacy robią
#40 Monika a jezheli ja bym
Monika a jezheli ja bym poprosziui paniau opowiedzhiecz swoimi sluowami co pani widzhi kedy muwi sluowo ksenofobija?
#41 Chce mi Pan wytłumaczyć skąd
Chce mi Pan wytłumaczyć skąd u Litwinów ta ksenofobia?
#42 Monika muwiczie ksenofobuw a
Monika muwiczie ksenofobuw a ja muwie zhe podstawa jendzyka jas widzhiecz co muwisz. Jazheli pani nie widzhi oczym ja muwie niech pani nie krempujeszie i ja bardzo tego prosze. Niech pani pitaszie tego meiisca czy otrywka mojeii mowy kturego pani nie widzi. Ja postaramszie jeszcze ras i jeszcze ras pani to wytlumaczycz.
#43 Dar Karta Myślę, że to były
Dar Karta
Myślę, że to były źle zainwestowane pieniądze i to pod każdym względem.A tak na marginesie poprawnie skonstruowana wypowiedź musi być zrozumiała nie tylko dla nadawcy, ale przede wszystkim dla odbiorcy. Pana(Pani) wypowiedzi są przykładem kompletnie nieudanej komunikacji językowej.
Brzmią za to bardzo złowieszczo dla Polski,czyżby się jakaś krucjata szykowała w celu leczenia narodowych kompleksów?
I to by było na tyle ,nie lubię szowinistów i ksenofobów.
#44 Monika jezheli pani mnie nie
Monika jezheli pani mnie nie rozumie to znaczy zhe pani nie muwi mowau ogulnego jendzyka polskiego. Ja jestem mozhna tak powiedzhiecz za pieniondze Polski nauczony fonetyce ogulnego jendzyka Polskiego. A teras mozhna tak powiedzhiecz zwracam Polskau inwestycije. Ja miszle zhe takich inwesticii z pod Wilna z kazhdym rokiem ma bycz wiencai i wiencai. I potem zwruczimi calau inwesticije Polsce asz do ostatnego grosza.
#45 Żeligowski a dleczego Teksas
Żeligowski a dleczego Teksas nie mozhe bycz Polskimi kresami? Gzhie sau polacy tam sau i polskie kresy.
#46 Polaków żądania są znacznie
Polaków żądania są znacznie skromniejsze niż normalne prawa Szwedów w Finlandii:
Nasze żądania wobec władz Litwy
(Kolejność jest bardzo ważna!)
I Wycofania się z ustawy uderzającej w szkolnictwo polskie oraz innych mniejszości narodowych, na dobry początek.
Ustawa uderza najbardziej:
1. Przepisem zawierającym parytet szkół litewskich tj. wedle tego przepisu , gdy względem ujemnego przyrostu naturalnego i małej liczby uczniów trzeba zamknąć szkołę, w określonej miejscowości ma zostać co najmniej jedna szkoła litewska. Spowoduje to, że nawet jeśli z dwóch szkół do polskiej będzie chętnych 200 uczniów, zaś do litewskiej np. całych trzech, to polska szkoła ulega likwidacji… W związku z tym, pomimo ujemnego przyrostu naturalnego, władze litewskie budują mimo braku chętnych, w czysto polskich rejonach trzy nowe litewskie szkoły…
2. Ujednoliceniem programu w dwóch ostatnich klasach szkół litewskich i polskich, czyli zastosowanie wymagań, w ten sposób, jakby polskie dziecko cały czas chodziło do szkoły litewskiej, a nie polskiej. Uczeń nie jest fizycznie w stanie, w trakcie wieloletniego chodzenia do szkoły realizować programów obu szkół, by nie mieć zaległości na maturze. W nadziei władz litewskich łatwiej się poddać i chodzić do szkoły litewskiej.
3. Likwidacją ostatnich klas w niektórych szkołach i zrobienie z nich odpowiedników podstawówek, co spowoduje ich degradację i zmniejszy opłacalność uczęszczania do polskiej placówki.
To tylko niektóre z niekorzystnych dla polskich uczniów aspektów nowej litewskiej ustawy edukacyjnej… Problemów tych nie mają uczniowie szkół litewskich w Polsce
II Oddania ziemi, zagrabionej polskim autochtonom , przy współudziale państwa, przez litewskich osadników, po odzyskaniu litewskiej niepodległości. Zrezygnowania tym samym z procesu bezwzględnej kolonizacji Wilna i okolic.
Kradzież ta nastąpiła na skutek wprowadzenia unikalnego na świecie prawa do przenoszenia prawa do ziemi, z prawowitego właściciela na kogo innego… Chodzi o ziemię np. zabraną przed kilkudziesięcioma laty Polakom i Litwinom na Kołchozy oraz proces jej zwrotu. Na Wileńszczyźnie, gdzie Polacy stanowią większość, to oni powinni stać się na powrót właścicielami, ziemi należącej do ojców i dziadków. Litewskie sądy procedowały jednak zwrot ziemi litewskim rodzinom w pierwszej kolejności, dając im możliwość przeniesienia prawa do swojej ziemi na inną, którą sobie wybiorą. Obowiązywała więc w praktyce zasada „kto pierwszy ten lepszy” i to nie do końca, bowiem pierwszy nie mógł być Polak. W efekcie pozabierano ziemię należną polskim rodzinom. Polacy natomiast mogli ją dostać na gorszym areale, zatapiając się kulturowo w czysto litewskim rejonie. Ziemia pod Wilnem jest bowiem znacznie droższa. Ponadto koloniści litewscy, którzy wybiorą nieswoją ziemię na Wileńszczyźnie, zamiast na Kowieńszczyźnie, jako „pokrzywdzeni” z powodu stopnia jej nieurodzajności (na własne życzenie) mogą dostawać „rekompensaty” pod postacią jeszcze większej ilości.
III Odwrócenia złych skutków zmian granic okręgów wyborczych, których dokonano tak by były niekorzystne dla Polaków. Zlikwidowania 5% progu wyborczego wprowadzonego dla partii mniejszości narodowych jak w RP.
Chodzi o dołączenie czysto polskich rejonów do czysto litewskich okręgów wyborczych, co wraz z wprowadzonym progiem wyborczym zmniejszyło liczbę ośmiu polskich posłów do zaledwie trzech (trzeci został wybrany przewagą niewielkiej ilości głosów). Nie ma też gwarancji, że Polacy ów próg wyborczy w następnych wyborach przekroczą.
Polskie obszary dołączano do tych z większością litewską, przy okazji tworzenia jednomandatowych okręgów wyborczych . Rejony wileński i solecznicki zostały podzielone na 5 części, z których 3 zostały dołączone do sąsiednich rejonów zamieszkanych w większości przez ludność litewską (np. Ejszyszki do Oran). W wyniku takiego podziału tylko w jednym okręgu wileńsko-solecznickim Polacy stanowią większość.
Ponadto, granice okręgów wyborczych aktualizuje się tak, by utrudnić Polakom uzyskanie mandatów – np. W ostatnich wyborach zmieniono tak granice okręgu nowowilejskiego.
Należy postulować takie zmiany granic okręgów by nie dzielić obszarów zwarcie zamieszkałych przez Polaków (w co najmniej 4 okręgach Polacy stanowiliby większość).
IV Wprowadzenie prawa dotyczącego dwujęzycznych tablic, w rejonie, gdzie mniejszość stanowi, co najmniej 20% populacji, tak jak w Polsce.
Brak tej uchwały skutkuje patologią, np. nakładaniem kar na Polaków przez Inspekcję Ochrony Języka. Ten ostatni obciąża karami pieniężnymi prywatnych przewoźników, za to, że pod napisami litewskimi -, w czysto polskich rejonach, gdzie starsze pokolenie litewskiego nie zna, umieszczają mniejsze polskie nazwy miejscowości. Dochodzi też do terroryzowania polskich mieszkańców, których straszy się komornikami, ponieważ na swoich prywatnych domach mają polskie napisy. Ukarani zostali pracownicy litewskiej stacji benzynowej przy granicy jedynie dobrotliwym „upomnieniem” , za to, iż chcieli zarobić na Polakach i umieścili napis „kawa” po polsku. Od pewnego czasu utworzona jest bezwładna komisja, która ma ustalać jak wprowadzić dwujęzyczne napisy od 30% (nie 20% jak w Polsce). Chodzi o to by nie wprowadzać tego w samym Wilnie, gdzie Polacy stanowią 20%. Tak czy inaczej skutków pracy komisji nie widać, nawet w miejscowościach które mają 90% Polaków Bo i tam dwujęzyczne napisy nie zostały wprowadzone, a wręcz karze się za nie grzywnami. Dziwnym trafem Inspekcja Ochrony Języka nie ściga w Wilnie autorów dwujęzycznych napisów po angielsku. Ich istnienie jest oczywiście uzasadnione z powodów ruchu turystycznego, ale urząd ma wszak chronić język litewskich, nie zaś zwalczać polski.
V Odwrócenia wcześniejszych, wieloletnich uderzeń w polskie szkolnictwo wykonywanych na długo przed wprowadzeniem antypolskiej ustawy tj:
1. Ustalenia statusu placówek mniejszości narodowych dla polskich placówek oświatowych i kulturowych oraz związanych z tym przywilejów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
2. Przywrócenia obowiązku egz. z jęz. ojczystego na maturze i liczenie się oceny do średniej ocen na egz. dojrzałości(jak odpowiednio Litwinów w RP).
4. Przekazania wszystkich publicznych placówek oświatowych (w tym tzw. szkół powiatowych- rządowych), przedszkoli, domów dziecka, pod zarząd demokratycznie wybranym samorządom (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
5. Oficjalnego zezwolenia na symbolikę narodową w szkołach i na zewnątrz szkół: flagi , godła państwowego, hymnu (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
6. Wprowadzenia w dokumentacji szkolnej w jęz. ojczystym (jak wolno Litwinom w RP).
7. Zmian w dzienniczkach uczniów w rubryce jęz. ojczysty - język polski, a nie jak dotąd litewski, a polski jako jęz. obcy (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
8. Identycznej zasady finansowania szkół i przedszkoli poprzez samorządy, taki sam poziom koszyka ucznia (150-300% jak odpowiednio u Litwinów w RP).
9. Zerwanie ze skandalicznym tworzeniem konkurencyjnych szkół litewskich (dodatkowo poza już istniejącymi samorządowymi) na terenach, gdzie zwarcie zamieszkują Polacy (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
10. Wybudowanie sieci szkół i przedszkoli na terenach ,gdzie żyją Polacy , a nie mają w ogóle dostępu do polskich przedszkoli i szkół (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
11. Możliwości kształcenia się pedagogów w kraju macierzystym i zdobywania tam dyplomów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
12. Dodatków finansowych dla pedagogów pracujących w placówkach mniejszości narodowych (jak odpowiednio u Litwinów w RP), nie zaś wręcz odwrotnie, jak to jest ustalane ostatnio na Litwie: wprowadzania większych pensji dla nauczycieli, którzy ulegną presji by lekcję w polskiej szkole prowadzić w języku litewskim.
13. Możliwości przerzucania koszyczka uczniów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
14. Pozostawienia najważniejszych decyzji rodzicom, środowiskom szkolnym, organizacjom mniejszości, samorządom (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
15. W szkołach litewskich (na całej Litwie) jako języka obcego na życzenie języka polskiego (jak litewskiego, na życzenie, w szkołach polskich w RP).
16. Tłumaczenie wszystkich podręczników i ćwiczeniówek na język polski.
VI Wprowadzenia prawa zezwalającego na pisownię polskich nazwisk, zamiast nazwisk zlituanizowanych.
Brak tego prawa sprawia administracyjne kłopoty Polaków z Litwy, chcących używać swoich imion i nazwisk w oryginale, co powoduje z kolei ułatwienia w Polsce. Głównym utrapieniem stało się zapisywanie nazwisk zgodnie z litewską pisownią, co z kolei może prowadzić do ich deformacji. Ponadto przykładem złej woli jest argument litewski, iż niektórych liter urzędnicy nie są w stanie używać, ponieważ nie ma ich w litewskim alfabecie uznajemy za sztuczny. Nie mają literki „w”, a jednak wpisują www w Internecie. Każdy ponadto powinien mieć prawo do nazywania się tak, jak chce i jak dziesiątki czy setki lat nazywała się jego rodzina.
VII Obowiązkowej nauki polskiego, jako języka obcego na większościowo polskiej etnicznie Wileńszczyźnie w szkołach litewskich.
Młodzi Litwini, osiedlający się na Wileńszczyźnie powinni się uczyć obowiązkowo polskiego, jako języka obcego, ponieważ mieszkają w autochtonicznie czysto polskim rejonie - tak samo, jak ich polscy koledzy uczą się języka litewskiego, ponieważ mieszkają w państwie litewskim, choć faktycznie Litwini ich rejonie są mniejszością.
VIII Zaprzestania medialnej nagonki na Polaków i polskość w prasie.
Na Litwie, w telewizji istnieje praktyka stałego naśmiewania się z Polaków i miejscowych polskich polityków. Regularnie jest wzbudzana nienawiść w mediach do Polski i Polaków. Przykładem służyć mogą programy: „Dar pažiuresim” (pt. „Wilno nasze” – zob. Youtube), gdzie wyśmiewano brzmienie polskiego języka i martyrologię Armii Krajowej; „Dviracio zinios” (również tyt. „Wilno nasze” – zob. Youtube), gdzie z kolei naśmiewano się z polskich wycieczek po Wilnie, oprowadzających je miejscowych Polaków, polskich polityków z AWPL, a wszystko na melodię piosenki „Kolorowe Jarmarki” – Maryli Rodowicz; „A gdyby Litwin wystrzelał całą polską wieś”, opowiadający o Leonie Zawistowiczu, który zabił litewską rodzinę. Przedstawia się w nim ten czyn jako mord etniczny, nie wspominając, że na 60%-90% polskiej Wileńszczyźnie, może się zdarzyć przestępca narodowości polskiej. Zawistowicz zabił litewska rodzinę, ponieważ ta na podstawie, krytykowanego, przez nas złodziejskiego prawa osiadła na jego ziemi. Jeśli więc jest to mord etniczny to w drugą stronę i odpowiedzialne są za niego władze litewskie; osławiony „Kocham Litwę”, gdzie publicznie demolowano polskie tablice i inne. Żądamy zrezygnowania z promowania postawy: „Tym jest się lepszym Litwinem, im bardziej antypolakiem”.
IX Odkłamania historii, która w zafałszowanej wersji zaszczepia nienawiść do Polski, jako do rzekomo głównego wroga Litwy.
Wedle tego, Jagiełło to zdrajca, zaś Armia Krajowa to oprawcy mordujący na Wileńszczyźnie w czasie wojny ludność litewską. Jest to nieprawdziwe, gdyż AK nie mogła mordować ludności bałtyckiej (litewskiej) na Wileńszczyźnie, ponieważ jej wtedy tam po prostu niemal nie było (2%). Jedyny fakt zbrodni miał miejsce w Dubinkach, (gdzie oddział AK, wbrew rozkazom dowództwa faktycznie zabił w odwecie dwudziestu siedmiu cywilów za mord na trzydziestu dziewięciu cywilnych ofiarach w Glinciszkach, o którym się milczy) odbył się w granicach Litwy Kowieńskiej. Nie wspomina się o zbrodniach oddziałów Povilasa Plechaviciusa w polskich wsiach oraz, że AK wypuszczała setki wziętych do niewoli żywych żołnierzy litewskich, rozbrojonych i w kalesonach. Nie wspomina się o liczbie niewspółmiernej 20 tys. Polaków zamordowanych w jednym miejscu w Ponarach przez strzelców litewskich oraz co najmniej trzykrotnie większej ilości polskich Żydów w tym samym miejscu. Mówi się za to o ocalonych przed sowietami polskich internowanych oficerach, z których sporą część jednak oddano później w ręce NKWD.
X Języka polskiego, jako pomocniczego w urzędach na większościowo polskiej Wileńsczczyźnie
Język polski na Litwie nie był tak zwalczanym jak jest teraz - nawet za czasów sowieckich
#47 Dar Karta Nie mogę się
Dar Karta
Nie mogę się odnieść do Twoich słów, bo nie rozumiem sensu tego ostatniego zdania .Przykro mi.
#48 Dziekuje dar karta za te
Dziekuje dar karta za te cenne slowa i uwagi. Przykro mi kolego, ale nie bedzie zadnych marszy, zadnych pochodni w celu przywrocenia "kresow". Trzeba miec o wiele mniej IQ w glowie niz moj pies Duke, aby cos takiego durnego wypisywac. Z calym szacunkiem dla Ciebie. Tym innym nie odpisuje, bo nie nadaja sie na adwersarzy, no chyba z wyjatkiem tego Giesymysa, bo ten pisze jeszcze logicznie. Kowboj. Have a nice day, buddy.
#49 Dar Karta 48 :O wypraszam to
Dar Karta 48 :O wypraszam to sobie ! Przypominam Dar - Karto , że kał - boj nie reprezentuje na tym forum Polski . On sam twierdzi , że jest Amerykaninem z Texasu. I niech lepiej nie będzie z Polską kojarzony...
#50 Monika o tak litwini na
Monika o tak litwini na Litwie majau czuczie jak na zhiemi obcai. Pszypomne pani zhe takie panskie poglondy to nie jest forma to jest treszcz.